Jesień w mojej sypialni

Jesienią wszyscy kochamy przytulność. Sięgamy po ciepłe swetry, koce, pijemy rozgrzewające herbaty, palimy świeczki. Chcemy czuć się miło w naszej domowej oazie, gdy na zewnątrz wieje i pada. Pogoda nie pozwala już na bardzo długie spacery i nie spędzamy tyle czasu na dworze. To najlepszy moment na wprowadzenie jesiennej atmosfery w domu. Dodatki są świetnym rozwiązaniem, aby szybko i bez dużych kosztów przemienić wnętrze, ale trzeba wiedzieć co wybrać, żeby nam dobrze służyło. Oto kilka moich ulubieńców, bez których nie wyobrażam sobie jesieni:

– herbata (konieczność nad koniecznościami ;)) 

Ja wybieram zazwyczaj herbatę zieloną, gdyż ma dobroczynny wpływ na zdrowie – jest bogata w przeciwutleniacze, które wspomagają odporność i ochronę zębów, poprawiają stan skóry. Picie 2-3 filiżanek dziennie może obniżać ciśnienie i poziom cholesterolu, zmniejszać ryzyko zawału serca. Jest to o wiele zdrowsza alternatywa kawy. Są także badania, które mówią, że zielona herbata może chronić mózg przed różnymi formami demencji, depresją, a nawet przedłużyć życie. Moim ostatnim odkryciem są herbaty zielone Lipton z cytrusami (zawierają skórkę z limonki, cytryny, pomarańczy, grejpfruta) oraz z maliną i truskawką. Nie tylko pobudzają, ale także mają świeży i orzeźwiający smak. Latem można je pić z kostkami lodu i są rewelacyjne w tej formie. Jesienią popijam je także, gdy mam ochotę na coś słodkiego, dzięki aromatom owoców czuję się zaspokojona i również w ten sposób (oprócz oczyszczenia organizmu) dbam o linię ograniczając przekąski. Nie zaparzajcie jednak zielonej herbaty zbyt długo, bo straci swoje prozdrowotne właściwości, wystarczy 2-3 minuty w temperaturze 70-80 stopni. 

-miła pościel

Jesienią jakoś bardziej chce się spać i ponieważ dzień robi się o wiele krótszy łatwiej o wydłużenie wypoczynku nocnego. W tym roku zaopatrzyłam się w idealną kolorystycznie pościel z satyny bawełnianej. Jest niesamowita, nie gniecie się, jest miła i przyjemna w dotyku, dobrze chłonie wilgoć i nie przegrzewa. Wzór moich nowych poszewek nawiązuje do nieprzewidywalności snów. Kiedy o niej piszę mam ochotę natychmiast się pod nią zaszyć! Jesienne barwy-pomarańczowy i brązowy to hity sezonu we wnętrzach (nie tylko na jesień), a połączenie z różem i brzoskwinią stanowi rozweselający miks na nadchodzące chłodniejsze dni.

-pachnące świece i dyfuzory zapachowe 

Jesień ma w sobie, bez wątpienia, coś nostalgicznego. Wprawia w zadumę i daje czas na przemyślenia. Jak się tak ciemniej zrobi to aż się prosi, żeby rozjaśnić otoczenie świecami. Ciepłe światło szybko wprowadzi nas w dobry nastrój. Musicie jednak wiedzieć, że tanie świece są najczęściej wykonane z parafiny, a ta jest dla nas trująca i  rakotwórcza! Wybierajcie świece sojowe lub te z wosku pszczelego, nie emitują one niezdrowych substancji. Najlepiej żeby w składzie miały olejki eterycznie, a nie sztuczne aromaty. Nie potrafię jednak do końca wytłumaczyć większej potrzeby otaczania się zapachami. Już chyba w każdym pokoju mam zapachy do wnętrz i zaciągam się co chwila lekko wyczuwalną wonią drzewa bambusowego, wanilii, pomarańczy i orientalnych kwiatów. Jesienią nie da się już spać przy otwartym oknie, wdychać zapachu mokrej trawy czy świeżego powietrza. Zapach z dyfuzora jest bardzo miłą alternatywą!

 

-białe dynie 

Małe białe dynie baby boo to już chyba tradycja październikowa. Są już tak rozchwytywane, że kończą się na farmach zanim przychodzi Halloween. Fajną opcją jest ich malowanie, widziałam opcję pastelowe, czarne, a nawet złote. Co myślicie o takim pomyśle na ozdobę jesienną? Nie polecam ich jednak zostawiać na tarasie czy balkonie, bo mogą paść ofiarą ptaków 😉

-ciepłe koce i swetry 

Akceptuję jedynie wełniane. Są niesamowite ciepłe, ale nie przegrzewają (mają właściwości termoizolacyjne), wchłaniają wilgoć (charakteryzują się dużą higroskopijnością), są naturalne, miłe  w dotyku, pięknie wyglądają i nie chłoną tak łatwo zapachów. Warto zainwestować w jeden wełniany koc czy sweter (jest wiele rodzajów wełny, która nie gryzie) i używać z radością latami, niż kupić kilka akrylowych, które nie tylko nie zapewniają nam ciepła, ale również nie służą środowisku. Do ich produkcji zużywa się bardzo dużą ilość wody, energii i chemikaliów, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia!

W dzisiejszych czasach świadomość konsumpcyjna jest niezwykle ważna. Dobrej jakości produkty będą służyć nie tylko naszemu samopoczuciu, ale także zdrowiu. Warto czytać składy, metki i edukować się w sieci, gdzie informacje są dzisiaj bardzo łatwo dostępne. Mam nadzieję, że czytając ten wpis dowiedzieliście się czegoś nowego! Dajcie znać 🙂

Wpis powstał we współpracy z marką Lipton, więcej o zielonej herbacie znajdziecie tu: http://www.lipton.pl/zielonaherbata/

 

 

Różowo mi

Miałam ten plan w głowie od dawna. Od dawien dawna. Pisałam zresztą chyba o tym w tym wpisie (tu będzie link). Ale że odważna nie jestem na tyle, żeby zaszaleć aż tak, więc przekładałam tę akcję na inny termin albo na zmianę mieszkania na większe, albo po prostu bałam się co M. na to powie. Tysiące razy zadawałam sobie pytanie – czy sypialnia w wyniku tej metamorfozy nadal będzie #instafriendly ? Odpowiedzi nie znalazłam, ale chyba w końcu odwagę mi los zesłał 😉

Oczywiście do końca, do ostatniego momentu byłam pełna rozterek czy to na pewno dobry pomysł. Chciałam nawet beż lub szarość znowu chlasnąć, ale ostatecznie nudne mi się to wydało strasznie i zaryzykowałam ten brudny róż. A co mi tam, raz się żyje 😉

Wyszło to ze mnie w końcu, bo już dusiłam się w tym męskim świecie granatu, zieleni i bieli. Wyszło ze mnie to, że się córki nie doczekałam i aranżacji różowego pokoju nie oddałam. Widocznie siedziało to w moim sercu i czekało na odpowiedni moment, żeby zaznaczyć swą obecność. Tak, jak się ma samych mężczyzn w domu, to chce się trochę kobiecych elementów przemycić. Choć przecież są chłopaki, co się tego koloru nie boją, moi są tego przykładem 🙂

Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet jeżeli już zdecyduje się człowiek na jakiś kolor to ma za zadanie jeszcze wybrać odcień, bo oczywiście jest ich trylion i nie wiadomo który będzie tym idealnym. Marka Dulux proponuje w tym temacie fajne udogodnienie, bo można sobie zamówić małe testery z wałkiem i maznąć ścianę docelową. Wówczas wybór już jest śmiesznie prosty i wystarczy znaleźć kogoś, kto nam tę ścianę lub ściany przemaluje. Jest tak łatwo, że nie musi być to absolutnie specjalista. U mnie padło na męża!

Kolor, który ostatecznie wybrałam to „różowy na test” z serii Easy Care marki Dulux właśnie. Farba jest plamoodporna i zmywalna, ściana jest super matowa i o taki efekt dokładnie mi chodziło. Dajcie koniecznie znać jak Wam się podoba moje odświeżone wnętrze i czy zdecydowalibyście się na taką kolorystykę u siebie? Lubicie zaszaleć z kolorami czy trzymacie się stonowanych odcieni?

Processed with VSCO with a4 preset

Wyprawa do IKEA i jak na tym zyskała moja sypialnia

Powiem szczerze, że w naszej sypialni niewiele się można zmienić. Nie ma w niej miejsca – jest wąska, średnio ustawna, ciemna (robienie zdjęć bez statywu nie ma prawa bytu). Aby wstawić mini biureczko musieliśmy pozbyć się ulubionej komody, ogromne rośliny hodowane przez męża zakrywają pół okna, a jedyne wolne pół metra przy ścianie zajmują moje artefakty do zdjęć. Każdy kąt jest wykorzystany do maksimum i wstawienie choćby nawet małego stołeczka sprawiłoby zapewne, że ktoś z domowników straciłby zęby potykając się o niego. Nie powiem, w przeszłości było kilka prób dostawienia kolejno – regału i witryny, ale wtedy ta klita wyglądałaby już jak składzik, a nie miejsce wypoczynku, więc sobie darowałam. Jedyne z czym mam możliwość poszaleć to z dodatkami 🙂

Marząc o przestronnej sypialni, jakiej się naoglądałam na Instagramie, dostałam możliwość poczuć się jakbym taką posiadała. IKEA Gdańsk rzuciła mi i Karolinie Pingielskiej wyzwanie! Miałyśmy sobie nawzajem odmienić sypialnie. Okazja była nie byle jaka – teraz w IKEA jest promocja na wszystkie tekstylia i z kartą IKEA Family możecie je mieć z rabatem -15%! 

Traf chciał, że Karolina ma piękną, dużą i przestronną sypialnię, której bardzo mi brakuje, więc z wielką przyjemnością przygotowałam listę produktów do metamorfozy. U niej można poszaleć! Same zakupy robiłyśmy już razem na podstawie przygotowanych sobie nawzajem list (widzieliście relację na Instagramie?). Miałyśmy z tego mega radochę! A odkrycie co sobie nawzajem przygotowałyśmy było lepsze niż otwieranie prezentów od Św. Mikołaja 😉

Ze względu na metraż u Karoliny do niej można wrzucić jakiś dodatkowy mebel, więc otrzymała nowy fotel rattanowy ALBACKEN. Jeżeli kiedykolwiek doczekam się większej przestrzeni to na pewno i u mnie taki stanie! Do tego pasująca lampka KNIXHULT (jest w dwóch rozmiarach) oraz kosz na poduchy i kocyki SNIDAD. Obowiązkowo nowa białą pościel (no przecież wiem, że Karolina kocha biel;))i wiosenne, pastelowe poszewki PUDERVIVA (żeby tę biel trochę rozweselić). Obie wybrałyśmy lniane tekstylia do naszych sypialni, ale chyba to nie dziwi, bo jest to najmilsza pościel do spania, oddycha, chłonie wilgoć i ma piękny połysk. Dodatkowo ozdobne wstążki utrzymują poduszkę na swoim miejscu i są ładnym elementem dekoracyjnym w minimalistycznym designie poszewek. Ostatnią niespodzianką dla Karoliny były kołdry RÖDTOPPA, Zapewnia ona równomierną temperaturę spania, pochłania wilgoć i jest bardzo łatwa w pielęgnacji. I dzieci (jak władują się do łóżka rodziców) nie będę się bić o przykrycie 😉

A oto jak Karolina odmieniła mi sypialnię:

 

A oto lista produktów z IKEA Gdańsk, które znalazły się w mojej sypialni:

Komplet lnianiej pościeli PUDERVIVA

Poszewka lniana AINA

Kołdra zimowa RÖDTOPPA

Lampka nocna EVEDAL

Kosz z uchwytami z trawy morskiej TÄNKVÄRD

Sypialnia moją oazą spokoju

Sypialnia to miejsce, które łączy w sobie różnorakie emocje. Rodzice chowają się w niej przed dziećmi by móc uspokoić skołatane nerwy i odciąć się od zbyt wysokiego poziomu decybeli . Dzieci pragną się tam dostać za wszelką cenę! Ci mali ludzie (nie wiedzieć czemu) wprost ubóstwiają sypiać w łóżku rodziców, skakać po dużym łóżku, a kiedy bałagan w ich pokojach przekracza wszelkie normy umożliwiające swobodne poruszanie się, wtedy rozstawiają się ze swoimi furami lego i pistoletami u starych.
Ja zasadniczo staram się za wszelką cenę zachować to miejsce tylko i wyłącznie dla mnie i męża. Sypialnia dla nas ostoja samotności i spokoju. W innych pomieszczeniach naszego mieszkania jest bardzo trudno skupić się na czymkolwiek, bo bałagan i rozgardiasz który tam panuje skutecznie w tym przeszkadza i uniemożliwia wszelkie techniki relaksacyjne. Dlatego moje dzieci nie mają do niej wstępu.

Poziom stresu u ludzi w dzisiejszym zwariowanym świecie osiągnął apogeum. A jest to główny powód tego, że nie potrafimy cieszyć się życiem, budować dobrych i harmonijnych relacji, cieszyć się z tego, co mamy i po prostu oddychać pełną piersią. Tak, oddech osoby zestresowanej jest krótki i nie dotlenia odpowiednio mózgu. Stresujemy się pieniędzmi, zdrowiem, ale także tym jak wyglądamy, niezrealizowanymi planami czy zawiedzionymi oczekiwaniami. Bardzo ważną rzeczą dla każdego człowieka jest odstresowanie po ciężkim dniu w pracy, odpoczynek od dzieci, które krzyczą i non stop coś chcą, od telefonu, który zabiera nam resztki spokoju. I dlatego uważam, że każdy powinien mieć takie swoje miejsce w domu, w którym może się zamknąć, odpocząć i odbudować pozytywne nastawienie do świata. Najlepsza do tego jest bez wątpienia sypialnia z całym arsenałem czasoumilaczy.Jak już wcześniej wspomniałam, w sypialni mam zawsze porządek (no może czasami w trakcie zdjęć trochę nabałaganię), nie pozwalam dzieciom psuć jej harmonii rozwalonymi zabawkami i rozrzuconymi poduszkami. Dzięki temu zawsze, gdy tam wchodzę mogę się momentalnie wyciszyć i zrelaksować. Nie wiem jak wy, ale ja jak widzę jakiś bałagan to mam z tyłu głowy, że muszę go posprzątać i już mam lekki stresik 😉

syp4
Źródło IKEA

ARANŻACJA
Jeżeli chodzi o aranżację przestrzeni to w sypialni lubię mieć dużo tekstyliów z miłych i naturalnych materiałów. Kocham len, jest piękny, naturalny i oddycha. Jego połyskująca faktura sprawia, że jest dla mnie królem wśród tkanin. Relaks w takiej pościeli to czysta przyjemność, a jeżeli jest jeszcze w kolorze pięknego lazuru tak to mamy wrażenie jakbyśmy dryfowali niemalże w toni morskiej. Czy może być milszy sposób na lekturę ulubionej książki?
Kolejną ważną rzeczą jeżeli chodzi o miłą atmosferę są świece, zarówno te zapachowe jak i najzwyklejsze, minimalistyczne, które dają poczucie jeszcze większej przytulności i uspokoją nawet największego nerwusa. Te mini światełka niezmiennie poprawiają mi humor. Polecam Waszej uwadze zestaw świeczników YPPERLIG. Jak je moje oczy ujrzały od razu znalazły miejsce na mojej półeczce. Od samego patrzenia na te minimalistyczne cuda robi mi się jakoś przyjemniej.
Nie ma relaksu przy porcji świeżej prasy lub wciągającej książce bez delikatnego i stonowanego światła lampki nocnej. Jeżeli dotąd nie znaleźliście odpowiedniej to spodoba Wam się na pewno YPPERLIG. Jej delikatny szary kolor świetnie wtapia się w krajobraz sypialni. Nie oślepia, co ma kluczowe znaczenie jeżeli chodzi o strefę relaksu.
Jeżeli planujecie zaaranżować taką strefę relaksu dla siebie to rekomenduję również dywanik LUDDE. Nic lepiej nie ogrzeje Wam stóp niż to przyjemne futerko.

IKEA3
Źródło IKEA

USTAWIENIE MEBLI
Jeżeli sypialnia ma Was zachęcać do odpoczynku konieczne jest odpowiednie ustawienie mebli w pomieszczeniu. Najlepiej wg zasad Feng Shui jest ustawić je tak, żeby miało wezgłowie na ścianie. Wtedy będziemy mieli poczucie bezpieczeństwa i nie za blisko okna, żeby światło wpadające przez ono nie przeszkadzało w odpoczynku. Dobrze jest wybierać taką ramę, która jest zrobiona z naturalnych materiałów. My mamy właśnie takie z już niedostępnej w IKEI serii MANDAL, ale bardzo podoba mi się seria BJÖRKSNÄS, która jest z aktualnej kolekcji.

ikea-ikea-solid-wood-bjorksnas-bed__1364493271738-s5
Źródło IKEA
Screenshot (1)
Źródło IKEA

Telefon i komputer powinniśmy wynieść z sypialni, gdy udajemy się na wypoczynek. Emitują one bowiem promieniowanie, które nie pozwala się zrelaksować i powoduje rozdrażnienie następnego dnia. A dobry sen to pierwszy krok do lepszego samopoczucia psychicznego i odporności na stres.

IKEA2
Źródło IKEA

NASTAWIENIE
Pamiętajmy, że odpowiednie nastawienie potrafi zdziałać cuda. Dostrzegajmy co dobrego nas spotyka, praktykujmy dobre nawyki myślowe, a na pewno wpłynie to na obniżenie poziomu stresu. Wieczorne wyciszenie i uspokojenie myśli we własnej miło zaaranżowanej sypialni sprawi, że nasz sen będzie dużo bardziej regenerujący i będziemy budzić się pełni energii!

W mojej miłej sypialni wykorzystałam:

Lampka YPPERLIG 

Pościel PUDERVIVA

Wazon GRADVIS

Kubki ÖVERSIKT

Świeczniki YPPERLIG

Dywanik LUDDE

Kosz FLÅDIS

Kosz z filcu PUDDA

Wpis powstał we współpracy z IKEA.

Co ma kreatywność do nowej lampy

Po latach nie pracowania w biurze mogę powiedzieć, że jest mi dobrze. Siedzenie osiem godzin przy komputerze nigdy  mi nie służyło, podcinało skrzydła i zabierało kreatywność. Już wtedy nieświadomie próbowałam rozstawiać ciekawe rzeczy wokół siebie. Stosy dokumentów, biurko z płyty i pecet to nie był mój wymarzony widok.

Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami, pić z fajnego kubka. Zmiana aranżacji w miejscu pracy odświeża mi umysł. Mam wrażenie, że daje bodziec do tego, żeby robić i działać więcej. Sami przyznacie,  że siedzenie w tym samym biurze latami i patrzenie na ten sam obraz i segregatory rozleniwia. (tak samo działa złe światło, hałas, nieporządek). Gdybyśmy codziennie jadali to samo danie na obiad to odechciałoby nam się jeść ten posiłek, przestałby nam smakować. Tak samo jest z przestrzenią wokół nas. Czasami wystarczy postawić nową lampkę lub zmienić plakat w ramie, by nakarmić naszą chęć działania. Nuda i brak inspiracji wokół nas to pierwszy krok do spadku naszej motywacji. Oryginalne stanowisko pracy pobudza wyobraźnię i zachęca do podejmowania nowych wyzwań. Pewnie nie piszę tutaj nic odkrywczego, ale czasami lubię sobie przypomnieć o tym, co już wiem, a zaginęło w odmętach mojej świadomości. I wtedy przestawiam i układam nowe artefakty, które pobudzą mnie do działania.

Tak samo jest z mózgiem. Jeżeli pracujemy od rana do wieczora i robimy to samo. Non stop i bez przerwy to niezapewniany odpowiedniego paliwa naszej głowie. Stajemy się mało kreatywni. Dostarczanie różnych bodźców sprawia, że rozwijamy kreatywność i częściej mamy ochotę wyjść ze swojej strefy komfortu.

Ostatnio zaszalałam i wstawiłam biurko do sypialni. Była to zaskakująca decyzja biorąc pod uwagę fakt, iż w tym miejscu stała komoda zawalona wręcz rzeczami. Do dzisiaj nie wiem gdzie to się podziało 😉 Ale udało się. Bardzo potrzebowałam odpowiedniego oświetlenia i ta złota lampka od lampy.pl po prostu genialnie mi się sprawdziła. Jest też przepiękna! Druga lampa, którą wybrałam z myślą o wieczornym czytaniu to czarno-złota podłogowa. Jejku jak przy niej się pochłania książki! Tak sobie obiecywałam, że będę czytać więcej, a ona mnie woła po prostu 🙂

Przygotowałam też dla Was kilka propozycji lamp, którymi możecie szybko zmienić wygląd i aurę Waszych stanowisk pracy. Gwarantuje, że odtąd robota będzie Wam się palić w rękach 😉

lampy do pracy

  1. Mój hit! Super design w świetnej cenie tu
  2. Moja ulubiona złota tu
  3. Odpowiednik mojej podłogowej, ale do używania na biurku tu
  4. Lampa, którą można przymocować do biurka tu
  5. Złota, piękna! Tu.
  6. Kolejny świetny model z kloszem w kształcie dachu tu
  7. Lampka z betonową podstawą tu
  8. Skandynawska tu

Lampę podłogową, którą wybrałam do czytania znajdziecie tu. Wszystkie lampy natomiast kupicie z 10% zniżką na hasło PL18DEERHOME. Kod jest ważny do końca czerwca 🙂

Remodeling sypialni

Zmiany są dobre. Pomimo, że ta nie do końca mi leżała to efekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Szczerze powiedziawszy to do samego końca nie byłam pewna jak przeniesienie naszej sypialni do mniejszego pomieszczenia może mieć jakiekolwiek korzyści wizualne. Mamy duże łóżko i wielką komodę z Ikei, a pokój jest średnio ustawny, podłużny jak ogór 😉 W ostatecznym rozrachunku nie miało tam się zmieścić nic więcej oprócz tych mebli, kilku kwiatów i może jakiejś lampy podłogowej i małego dywanika. Okazało się, że jest szansa na mini szafki (a raczej stołki) nocne i nawet krzesło pomocnicze. Wiecie takie w razie jakiegoś niekontrolowanego stosu ciuchów. Teraz myślę, że nawet na półki książkowe się zdecyduję.

Powiem szczerze, że jestem zachwycona i bardzo się cieszę, że udało nam się dokonać tej metamorfozy. My teraz mamy przytulne gniazdko, a dzieci przestrzeń do zabawy, relaksu i nawet rozbieg wziąć mogą! W naszej starej sypialni, jak się okazało, marnowało się spore wnętrze. W momencie zabrania naszych mebli wyłoniła się duża przestrzeń, której to nawet łóżko piętrowe nie będzie nazbyt ograniczać. Jeżeli więc macie takie dylematy odnośnie zamiany pokojów to ani chwili się nie zastanawiajcie! Warto! W końcu w sypialni (nie oszukujmy się) nie spędzaliśmy zbyt dużo czasu poza odpoczynkiem nocnym. No może czasami dzieci tam przemykały, żeby pobroić w ciszy, ale pomieszczenie się generalnie marnowało.

Zdecydowałam się na biel, drewno, szarość oraz czarne dodatki. Wszystko ożywione naszymi zielonymi wielkoludami. Ponieważ mamy w domu aż jeden parapet to większość kwiatów stoi na ziemi, ale mi to tutaj absolutnie nie przeszkadza. Lubię je obok łóżka. Jak już dorwę gdzieś bananowca albo figowca też go tu dorzucę;)

Największym hitem i efektem wow jest tutaj nowy zagłówek! Bardzo długo myśleliśmy nad odpowiednim, cały czas chodziła nam po głowie sklejka. I jest! Nie dość, że ze sklejki, nie dość, że wyjątkowy (fajnie, że nie z sieciówki) to jeszcze sami mogliśmy zdecydować jaki wygląd chcemy uzyskać. Brzmi super prawda? Użyliśmy do niego paneli ściennych od Nuki Możecie je kupić na sztuki lub metry kwadratowe i odmienić w 10 minut swoje pomieszczenie. Do wyboru macie pięć kolorów, powiem szczerze, że kusiły nas wszystkie. Ostatecznie jednak, ze względu na niewielkie pomieszczenie, zdecydowaliśmy się na te naturalne, ale w dwóch grubościach 6 i 10mm. Po położeniu ledwo się powstrzymałam, żeby wam ich od razu nie pokazać! Bardzo mi się podobają!

Z lampą sufitową mieliśmy niezłą zagwozdkę, w ogóle nie miałam na nią pomysłu. Zrządzeniem losu ujrzałam tę na skandynawskie.pl. Jest lekka dla oka, geometryczna, mąż wybierał 5 godzin żarówkę do niej;) bo przecież jest widoczna! Udało mi się też dorwać drugi grubo ciosany stołek na Westwingu. Jak już uda mi się upolować jakiś ‘reflektor’ do nocnych czytanek to będzie miał gdzie się usadowić.

Pościeli od Hop Design jestem wierna od dawna, jest uniwersalna, minimalistyczna i bardzo wygodna. Do kompletu wybrałam gruby, mięsisty koc z owczej wełny. Jest to nowość, na którą przy zapisie na newslettera tu dostaniecie do 40% zniżki. Uważam, że warto taki świetny pled mieć w swojej kolekcji, polecam z czystym sumieniem!

Mam jeszcze w planie pociachać ścianę nad komodą w celu zrobienia tam mini galerii ze zdjęciami oraz po przeciwnej ścianie łóżka powiesić jakieś lekkie półki na książki. Bardzo mi brakuje biblioteczki, a literatury przybywa:) Niestety ze względu na ilość remontów i zmian w ostatnim czasie nie wyrobiłam się z tymi planami.

Mam nadzieję, że was nie uśpiłam moim długim wywodem i dotrwaliście do części zdjęciowej (w której też notabene jest pełno fotek;))! Zobaczcie jak teraz prezentuje się nasza sypialnia, jeżeli chcecie dokonać porównania z poprzednią,  znajdziecie ją  tu.

bed

bed16

 

bed13

bed14

bed30

bed5

bed11

bed4_1

bed11

bed16

bed9

bed17

bed12

bed

bed5

bed2

bed8

bed12_1

bed20

bed10_1

Panele w kształcie heksagonów Nuki

Lampa sufitowa, poduszki w aztecki wzór, wazon ze szkła i betonu oraz kocyk w trójkąty skandynawskie.pl

Jasnoszara pościel, gruby koc z frędzlami Hop Design

Plakaty Made for home

Krzesło oraz drewniane stołki Westwing

Betonowe donice Grow Raw

Mam nadzieję, że podoba Wam się efekt końcowy. Jeżeli macie chwilę to zostawcie tutaj po sobie ślad:)

Miłego i słonecznego weekendu dla Was!

Paulina

Po co komu remonty!?

Średnio raz na kilka dni padam ofiarą totalnego zauroczenia, tracę głowę i może nawet zostaję ugodzona strzałą Amora. Wszystko to sprawka mojego uzależnienia od oglądania pięknych wnętrz. Oglądam je i ciągle w nowych się bujam. Sprawia mi to nie lada trudność w codziennym dostrzeganiu fajności naszego mieszkania. Ale to, że najchętniej  co roku bym wszystko zmieniła to już wiecie. Nie wiecie jednak, że już niebawem pokażę wam naszą sypialnię w nowej odsłonie.

Zanim jednak do tego dojdzie muszę przyznać jedno! Wszelkie zmiany w domu wymagające więcej zaangażowania niż przestawienie wazonu lub powieszenia ramki to mordęga. Zwłaszcza z dwójką małych, wszędobylskich dzieci płci męskiej. Następuje mega chaos, brud, kurz i zamieszanie. Chce się kląć, rzucać na podłogę w płaczu i wyjść na tak długo, aż ktoś nie ukończy tego dzieła zniszczenio- tworzenia. Za każdym razem, gdy uskuteczniamy takie oto metamorfozy jestem tykającą bombą i biada temu, kto spróbuje ze mną zadrzeć.

Po co mi to było? Stawiam sobie to pytanie nader często;) Pewien pan nazwiskiem Bourdieu (jego nazwisko pojawia się w literaturze socjologicznej równie często jak napady histerii u mojego młodszego syna) porównuje dom do dobra materialnego, po którym to pozostali członkowie naszego otoczenia mogą nas odpowiednio sklasyfikować. Nasze wnętrza kreują u innych wizję nas samych podobnie jak ubiór czy zachowanie. To, jak wygląda nasz dom to nasza wizytówka, zapewnia nam symboliczne uznanie w oczach innych. Skoro zatem moda zmienia się non stop musimy (czy tego chcemy czy nie) iść z duchem czasu i remontować to i owo. Zakasać rękawy, wyciągnąć kartę kredytową i planować, burzyć, malować i przestawiać. Będziemy uchodzić wtedy za osoby o dobrym smaku i guście. To pewne.

Może i trochę prawdy w tym jest. Ale tak między nami to remontujcie, gdy czujecie do tego potrzebę czy też mus (bo wszystko się sypie na przykład), ale dla siebie, a nie dla innych. Niech będzie wam miło i przyjemnie, bo w mieszkaniu spędzamy sporą ilość czasu i zdecydowanie jego wygląd ma mega wpływ na nasze samopoczucie. I wiedzcie, że cały ten młyn, znój, bajzel i brud jest wart ostatecznego efektu!

Zobaczcie moje pastelowe inspiracje do nowej sypialni, a już za kilka dni obszerna relacja z placu boju, a zasadzie z placu po boju;)

inspo

inspo2

inspo3

inspo4

inspo5

inspo6

inspo8

inspo10

inspo10

inspo11

inspo13

inspo14

inspo15

inspo12

inspo9

Obie sypialnie są dziełem Holly z bloga Avenue. Jestem nimi oczarowana, obie są na maksa w moim guście i tylko strasznie mi żal, że nasza jest taka mikroskopijna i tak mało mogę do niej wstawić:(

sypialnia-1

  1. Poduszka Inka tu
  2. Lampka nocna Bloomingville
  3. Półka tu
  4. Krzesło White Label Living można w dobrej cenie ustrzelić  tu
  5. Lampa Wire tu
  6.  Koc Remix tu
  7. Najpiękniej pachnąca świeca sojowa na świecie tu
  8. Marmurowa taca ( u mnie na biżuterię) tu
  9. Pościel bawełniana Hop Design  tu

sypialnia-2

  1.  Poszewki na poduszki Hop Design tu
  2. Stołek z drewna tekowego White Label Living często pojawia się w dobrej cenie tu
  3. Panele ścienne ze sklejki tu
  4. Kubek tu
  5. Lampa podłogowa tu
  6. Poduszka tu
  7. Owcza skóra dostępna np. w sklepach z rzeczami zakopiańskimi
  8. Plakat piórko i wiele innych tu

Jak Wam się podobają moje inspiracje?

Miłego wieczoru!

Paulina

Zagłówek ze sklejki

Kiedy sześć lat temu dostałam pracę w firmie handlującej sklejką byłam totalnie przerażona! Nie umiałam sobie wtedy wyobrazić jak ja będę to sprzedawała. Ja socjolożka i humanistka mam teraz liczyć ile arkuszy brzozy wchodzi na tira, wciskać płyty do cięcia laserem stolarzom i sklejkę szalunkową na budowy? O nie, przecież to nie mogło się udać! A jednak! Sześć lat temu zostałam zarażona miłością do tego materiału, by następnie oszaleli na jego punkcie projektanci mebli, rzemieślnicy oraz wszyscy kochający ponadczasowy design.

Sklejka to wyjątkowy materiał, wyprodukowany z fornirów drewna, ale dużo mocniejszy i droższy niż drewno. Jest wytrzymała, a ta wodoodporna dobrze znosi wilgoć.  Ze swoim charakterystycznym przekrojem wygląda przepięknie w prostych, surowych formach.  Nadal kojarzona zupełnie bezpodstawnie z płytami wiórowymi czy mdf’em.

Jako, że nadal pozostajemy bez zagłówka, co sprawia, że ściana w tym miejscu często zmienia kolor;) a już niedługo naszą sypialnię czeka remodeling uznaliśmy, że super pomysłem byłoby zrobić brakującą część łóżka właśnie ze sklejki. Mamy do wyboru w tym temacie kilka możliwości. Po pierwsze płyty  te mają cztery klasy jakości, które określają wygląd zewnętrzny arkusza. Jeżeli chcemy, aby nasz zagłówek był w miarę jednorodny i jednolity to możemy wybrać najlepszą klasę (B albo BB), jeżeli natomiast lubimy naturalne, widoczne słoje drewna, nie boimy się sęków i mini wad, które podkreślają naturalny charakter sklejki możemy zdecydować się na niższą klasę (CP albo C). Proponuję do zagłówka wybrać sklejkę wzdłużną, czyli taką, u której słoje są rozmieszczone wzdłuż dłuższego boku. Najbardziej popularnym wymiarem płyt jest 2,5 x 1,25m. Mamy tez do wyboru przeróżne grubości od 4 do nawet 50mm, jednak z doświadczenia wiem, że te najcieńsze czasem się odkształcają, więc lepiej wybrać trochę grubszą. Zresztą jeżeli chcemy płytę frezować (czytaj zrobić dziurki od spodu na wkręty), żeby móc ją potem przykręcić do ściany to najlepiej wybrać taką >10mm.  Możemy zamontować całą płytę bądź ją przyciąć w specjalnym punkcie. Jeżeli wybierzemy market budowlany np. Castoramę lub Obi to pewnie przytną  na miejscu za dodatkową opłatą.

Oto kilka inspiracji:

 

skle

Źródło: tu

 

skle1

Źródło: tu

 

skle2

 

 

skle3

 

 

skle4

Żródło: tu

 

skle5

Źródło:

 

skle6

Źródło: tu

 

skle7

Źródło: tu

 

skle8

Źródło: tu

 

Jest to jeden z pomysłów, który wpadł mi do głowy a propos zagłówka. Co o nim myślicie?