Znacie to? Że jak mężczyzna mówi, że coś zrobi to to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać? 😉 Zabawne prawda? Nie jeżeli przydarzył Wam się taki mąż, chłopak czy partner…Wtedy możliwe, że słabo wam się robi, kiedy macie go poprosić o wiercenie, wieszanie czy skręcanie. Wiecie już, że potrwa to co najmniej rok, bo półka musi dojrzeć i zaadoptować pająka w kącie, a nowa lampa nabrać mocy prawnej. Co odważniejsza z was pewnie już się zaprzyjaźniła z wkrętarką czy piłą ręczną. Znam takie, co wszystko potrafią same zrobić i w zasadzie mężczyzna nie jest im potrzebny (przynajmniej do majsterkowania;)). O ile latami, już jako małe dziecko zdążyłam się nauczyć, że zanim mężczyzna do czegoś się zabierze dużo wody musi w rzece upłynąć, o tyle jako dorosła kobieta zapoznałam obiekt zupełnie niepasujący do mojej wizji ‘leniwca domowego’. I uwaga chwalę się! Mój mąż (nie wiem jakim cudem) chyba uwielbia te wszystkie domowe robótki. Gdy wymyślam mu jakiś nowy projekcik tylko trochę marudzi, a następnie od razu zabiera się do roboty. Biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni dwa razy zmienialiśmy (tzn. on zmieniał, ten mój małżonek) wygląd ściany w jadalni to naprawdę albo bardzo to lubi, albo ma anielską wręcz do mnie cierpliwość. Tak, więc z galerii zdjęć z co najmniej dwudziestką dziur, które trzeba było załatać i pomalować wywiercił nowe na dwie mapy, po czym załatał je powrotem by mogła zawisnąć nowa półka na książki kucharskie i inne bzdety. Krejzi;) No chyba, że woli wiercić dziury niż rozdzielać nasze rozwrzeszczane dzieci;)
Wazony i półka ze sklejki tu
Poduszki tu
Zastawa Design Letters tu
Betonowe zacierane i czarne doniczki tu
Plakat Paryż tu