Trawa pampasowa to bez wątpienia jeden z gorętszych trendów wnętrzarskich na Instagramie. Miękkie, beżowe gałązki królują nie tylko w wazonach, ale także w bukietach, dekoracjach i wiankach. Pasują w zasadzie do wszystkich rodzajów wnętrz, ale są wprost stworzone do stylu boho. Niesamowicie wyglądają jako dekoracja ślubów, witryn sklepowych czy restauracji.
Trawa pampasowa to niesamowita ozdoba ogrodów, balkonów i miejskich parków. Sami w zeszłym roku próbowaliśmy taką wychodować, co niestety nam się nie udało. Może to i lepiej, bo ciężko ją przezimować.
Oryginalnie, pochodzi ona z Ameryki Południowej i potrafi osiągnąć nawet do 2-3 metrów długości. Dlatego najlepiej po prostu kupić ciętą w kwiaciarni lub giełdzie kwiatowej. Ja tak też zrobiłam, w Trójmieście najpewniej znajdziecie ją w Narcyzie w Gdyni.
Trawa zachwyca pióroposzami kwiatów i nie potrafię przejść obok niej obojętnie. Mam już dwa rodzaje i chętnie przyjmę więcej 😉 Puszyste główki najczęściej zestawiamy z grafikami twarzy, kolażami, rattanem, lastryko, marmurem, złotem i jasnymi barwami.
Niekwestionowaną wyższością gałązek nad np. świeżymi kwiatami jest ich trwałość, mogą stać wiele miesięcy i choć trochę się sypią to bardzo długo cieszą oko.
Źródło tu
Źródło tu
Źródło tu
Źródło tu
Źródło tu
A Wy macie już swój bukiet traw w wazonie?