Przy pięknym biurku dzieci chętnie się uczą ;)

Wspólny pokój moich synów to nasza zmora 😉 Nie mieścimy się na maksa, a to gówniarstwo ma więcej zabawek i ciuchów niż my! Komoda ledwo się zamyka, a gry i klocki walają się wszędzie. O niczym innym nie marzę jak o większym metrażu. A mój mąż twierdzi, że żeby wystarczyło na wszystko przestrzeni to musielibyśmy mieć pałac 😉 ja tam twierdzę, że 5-6 pokoi 😀 póki co musimy jednak ostudzić zapędy i radzić sobie z tym co mamy. Filip poszedł do szkolnej zerówki, a Mikołaj pójdzie za rok i byliśmy zmuszeni wprowadzić zmiany w ich pokoju. Wybraliśmy najwygodniejszy i najbardziej designerski zestaw ever- biurka Mountains od Woodluck4kids z panelem tylnim w kształcie gór i krzesła Stokke Tripp Trapp. Biurka są w całości zrobione ze sklejki, którą kocham miłością wielką, są solidne i porządnie wykonane. Mają dwie szuflady, które bardzo lekko chodzą i trzy zamykane na pokrywy pojemniki na drobiazgi. Plecki natomiast są wyposażone w półeczki w kształcie litery V, które można dowolnie aranżować i układać. Marka ma w swoim asortymencie również szafy, regały, łóżeczka, skrzynie i dekoracje. My mamy także klocki Mr Strong, które są super dekoracją i ekstra zabawką.

Krzesełek Stokke chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Genialne są- ergonomiczne, stabilne, piękne, wygodne i można je używać już dla najmłodszych do karmienia, a dorosły też z powodzeniem na nich posiedzi.

 Mamy jeszcze plan na jeden duży mebel do przechowywania, ale o tym następnym razem 😉

Chłopcy bardzo lubią te swoje nowe kąty i bardzo chętnie tu działają, co mam nadzieję przełoży się w najbliższym czasie na same piątki ;P

 

Biurka Woodluck4kids

Krzesła Stokke

Figurka wartownik skandynawskie.pl

 

Ferm Living love

Doprawdy nie wiem dlaczego tak się dzieje. Zawsze, ale to zawsze podobają mi się rzeczy, które okazują się nie tanie. Mój fanatyzm w poszukiwaniu ładnych przedmiotów zawsze kończy się zatem tym samym. Chcę, ale nie mogę;)  A jak nie mogę to muszę.

 Mój mózg zdaje się nie rejestrować zalewu produktów na rynku, widzi tylko takie perełki, wyjątkowe przedmioty o nieprzeciętnej urodzie i dizajnie. Cała reszta niczym szara masa gdzieś tam sobie jest. Pewnie uznacie mnie za osobę próżną, że przesadzam, że można znaleźć tanie i ładne rzeczy. Może i tak jest, ale ja po prostu jak już się zafiksuję na coś konkretnego to nie umiem się przefiksować;) no nie wychodzi mi to. Tak to jest jak się jest wrażliwcem estetycznym. Perfekcjonistą cholernym. Nie znoszę tego u siebie. Że ciągle musi być pięknie, a co za tym idzie nie najtaniej. Z tego powodu często odczuwam dysonans poznawczy. Z jednej strony chciałabym być oszczędną matką i nauczyć tego samego dzieci, a z drugiej strony chciałabym też ukształtować u nich dobry gust i odczuwam napięcie wewnętrzne musząc kupić coś, co kłóci się z moim jego poczuciem.

Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, co Wam dzisiaj pokażę (obawiam się, że też się zabujacie). Ale wpadłam po uszy i jestem zakochana w duńskiej marce Ferm Living już od dawna. Nie umiem przestać jej wielbić! Teraz kiedy aranżujemy na nowo pokój chłopców nie mogę od niej uciec. Zwłaszcza, że odznacza się nie tylko genialnym wzornictwem, ale przede wszystkim świetną jakością. Jej estetyka jest bardzo bliska mojemu sercu, a produkty podobają mi się już od wielu sezonów i nie chcą znudzić. Zobaczcie sami:

fer2

fer1

fer3

fer4

ferm6

ferm5

ferm3

ferm7

ferm8

ferm

ferm9

ferm10

ferm10

Zdjęcia pochodzą ze strony Ferm Living

Produkty marki znajdziecie w sklepie Magia Północy

Już wybrałam dla moich chłopaków tapetę, lampkę oraz kilka innych dodatków tej marki! Mam nadzieję, że niebawem będę mogła uchylić rąbka tajemnicy:)