Boho party w ogrodzie

Zawsze oglądałam takie aranżacje z wypiekami na policzkach. Piękne stoły na łonie natury, lniane dodatki, polne kwiaty. Luz, wiatr we włosach, w tle słychać ptaki i świerszcze. Zawsze chciałam zorganizować takie urodziny czy inne przyjęcie. Niestety, traf chciał, że wszyscy mamy urodziny w miesiącach raczej zimnych, mój młodszy synek wybrał sobie na przykład grudzień 😉 także takie świętowanie na łonie natury raczej nie będzie w jego przypadku nigdy możliwe.

Moja świadomość tego, że w życiu wszystko można jeżeli się chce przyszła całkiem niedawno, tak samo zresztą jak moda na boho przyjęcia w plenerze i na tarasach. Doszłam do wniosku, że skoro nikt z nas nie ma urodzin w ciepłym miesiącu, nie czeka mnie już wieczór panieński, ani najprawdopodobniej baby shower, to zorganizuję sobie takie przyjęcie zupełnie bez okazji. Albo po prostu świętując życie, niedzielę, wakacje czy inną datę, która mi przyjdzie do głowy! W życiu w końcu nie trzeba czekać na wielkie dni, żeby ładnie i dobrze zjeść, ubrać odświętną sukienkę, umówić się z rodziną czy przyjaciółmi. Żyje się tylko raz i nie chcę aby moje upłynęło na chłonięciu atmosfery ze zdjęć obcych ludzi.

Całkiem niedawno zaczęłam gromadzić różne fajne dodatki i naczynia idealne do organizacji plenerowego przyjęcia. Zobaczcie jak prosto można wszystko zaaranżować nawet na działce w mieście. Z dala od zgiełku, na łonie natury. Wśród fajnych i bliskich nam ludzi. Mam jeszcze planie poszukać hamaka, lampionów, może jakiś delikatnych dekoracji – poduszek czy łapaczy snów, a potem zorganizować takie przyjecie boho w plenerze! Do czego i Was namawiam! 

Jeżeli macie ochotę na takie przyjęcie to wiedzcie, że nie potrzeba wielu środków, żeby zaopatrzyć się w ładne nakrycie stołu. Mi strasznie podobają się bawełniane lub lniane obrusy oraz ściereczki w naturalnych odcieniach i je kupiłam jako pierwsze. Moja zastawa natomiast to kolekcja porcelany Bella od Altom Design. Także sztućce, naczynie do zapiekania i serwowania, łyżki do sałaty oraz wazon, szklanki, kieliszki  oraz butelki do lemoniady mam od tej marki. Skompletowałam sobie taki zestaw, który jest mega neutralny i fajnie będzie się komponował z kolorowymi owocami i warzywami. Dlatego stawiam na jasne kolory – ecru, szarość, szkło. Cała kompozycja ma koić zmysły, relaksować, a jednocześnie być przytulna i zachęcająca. Jeżeli przyjęcie przedłuży się planowo lub przez przypadek do godzin wieczornych to koniecznie trzeba się zaopatrzyć w świece, lampiony, sznury światełek. Atmosfera dzięki nim będzie po prostu magiczna! 

IMG_3398

IMG_3399

IMG_3401

IMG_3402

Stół wigilijny

Zwierzę Wam się z czegoś. Od kiedy tylko pamiętam robię różne rzeczy na ostatnią chwilę. Egzamin? Tydzień lawirowania na krawędzi, a ostatni dzień przed godziną zero zarwana noc. Przebranie na bal dla dzieci? Wizyta w Tesco na ostatnią chwilę i nerwowe poszukiwanie rozmiaru. Przygotowania do świąt? Na dwa dni przed spisywanie listy zakupów, a następnie decyzja czy posprzątam czy ugotuję (wszystkiego nie zdążę przecież ;)) czy po prostu zarwę kilka nocy. Obowiązkowe odstanie w kolejne w Wigilię rano, bo jak zwykle o czymś zapomniałam. Na szczęście wyleczyłam się już z kupowania prezentów w ostatnim tygodniu przed świętami, ale o tym kiedy indziej.

Reasumują przyznaję się bez bicia, że jestem odkładaczem,  a największą motywację do działania mam kiedy termin przypili, czas się kończy.Rzadko ma to jakiekolwiek plusy, zazwyczaj wkurza mnie niemiłosiernie, obiecuję poprawę, a za chwilę znowu powtarzam stary, zakodowany w głowie proces myślowy i jestem spokojna do czasu deadline’u, po czym wpadam w panikę 😉

Prokrastynacja, bo tak nazywa się moja przypadłość to tymczasem nie jest złe zarządzanie sobą czy czasem! Jak się okazuje to po prostu „pozyskiwanie energii z lęku” (Steve McClatchy), co teoretycznie może być pozytywne, ale ja już trochę jestem zmęczona tym stresem i napięciem, które towarzyszy tym wszystkim akcjom na ostatnią chwilę.

W tym roku postanowiłam trochę popracować nad sobą i spędzić czas świąteczny nieco spokojniej. Już nie chce stać w kolejkach i wyczekiwać nerwowo czy moje paczki zdążą dojść na czas. Już nie mówiąc o kupowaniu na szybko czegokolwiek (czego szczerze nie cierplię!). W tym roku już działam, planuje i robię zakupy.

To samo tyczy się bloga, chciałabym wszystkie zaplanowane wpisy zrobić odpowiednio wcześniej, abyście zdążyli moje inspiracje wcielić w życie! Na początek świątecznych postów-moja propozycja aranżacji stołu wigilijnego. Całą zastawę i dodatki wybrałam z asortymentu IKEA i powiem Wam, że jest w czym buszować! Tylko tak jak ja zróbcie to jak najszybciej, bo znikają jak świeże bułeczki.

Mi i moim dzieciom szczególnie spodobały się święcąca choinka oraz złote muchy z serii VINTER, które można wykorzystać zarówno do ozdobienia drzewka świątecznego, jak i stołu czy stroików. Wystarczy ręcznie zrobiony mały wianek z eukaliptusa, wspomniana choinka i złote dodatki lub plasterki suszonej pomarańczy czy szyszki i mamy piękną dekorację na stół. Do tego Cyprysik w złotej osłonce, kilka luźno rzuconych gałązek, obowiązkowo długie świece, prosta zastawa i ładne kieliszki i efektowny stół gotowy.

Ja w tym roku stawiam na biel i złoto, nasz kącik jadalniany nie jest zbyt pokaźnych rozmiarów i nie chcę go przytłoczyć. Wy możecie dorzucić trochę czerwieni, zieleni lub czerni jeżeli lubicie. Ale dodatki ze złota to must-have już co najmniej od dwóch sezonów i ja jestem w nich zakochana i używam ich także w aranżacjach codziennych 🙂

 

 

 

 

 

 

 

Do aranżacji stołu wykorzystałam:

kieliszki tu

filiżanki tu

talerzyki tu

marmurowa pieprzniczka tu

dekoracje kule tu

świeczniki tu

półmisek tu

patera tu

długie świece tu

mlecznik ptaszek tu

cukiernica tu

mały półmisek tu

złote muchy tu

złote łyżeczki tu

podświetlana choinka tu

złota osłonka tu

serwetki tu

bieżnik tu

sznurek dekoracyjny tu

gwiazdy do powieszenia tu

czerwony sznurek ozdobny tu