Nasza sypialnia powoli nabiera rumieńców. Bardzo lubię ten stan urządzania, posiadania celu, ciągłych (rozłożonych w czasie) wyborów. Kupowanie wszystkiego na raz to dla mnie kara. Nie umiem podejmować wielu decyzji na raz, istnieje wtedy możliwość, że niektóre tematy odpuszczę i potem będę żałowała, że się bardziej nie postarałam. Lubię powoli i z namaszczeniem. Wtedy ma pewność, że będzie tak jak ma być 😉 Aranżowanie w etapach daje radość rozciągniętą w czasie i tak lubię najbardziej! Dzięki temu będę mogła Wam w nowych postach pokazywać zmiany 🙂
Na Instagramie bezustannie pytacie o nasze wybory, a więc w sypialni padło na:
łóżko, które jest wykonane z litego drewna dębowego przez polską markę THE RAW. Waszą prośbę mam kod rabatowy DeerHome10, który daje Wam -10% na wszystkie meble. Kod jest ważny do 10 października! Ich meble to prawdziwa uczta dla oka- piękne kształty, ponadczasowe wzory oraz minimalistyczny design. a do tego surowość drewna, które można dowolne aranżować i będzie dobrze wyglądać w każdym stylu…
zagłówek, który jest również polskiej marki HAPPY BAROK. Zostało zrobione na wymiar i według kolorów wybranych przez nas. Znajdziecie tam wspaniałe projekty zagłówków, łóżek, ale również innych mebli. Wszystkie bardzo wyjątkowe!
materac marki BENET. Z czystym sumieniem polecam Wam ich materace, jeszcze nigdy nie spałam na tak wygodnym! Wybraliśmy model Benet+. Zapewnia strefowe podparcie ciała dzięki specjalnym podcięciom w piance, ma podwyższoną warstwę termoelastyczną oraz innowacyjną piankę SOYA Comfort+, która daje przyjemne wrażenie „unoszenia się” i jest przewiewna ☁️
lampy przy łóżku marki MENU
lnianą pościel oraz krzesło z plecionką wiedeńską WESTWING NOW
Gdybym miała wskazać pomieszczenie w domu, które najbardziej lubię podglądać w domach innych ludzi, to z pewnością byłby to salon. To tu przepastne regały kryją setki ciekawych tytułów, pamiątek rodzinnych oraz ulubionych dekoracji. To tu zatapiamy się wieczorem w stosie miękkich poduch, aby zarwać noc przy nowym serialu oraz odpoczywamy przy pachnących świecach po ciężkim dniu. To tu kłócimy się o ulubione miejsce na sofie oraz podsiadamy na najfajniejszym fotelu.
Salon to najbardziej przytulne miejsce w domu, zaraz po sypialni rzecz jasna. Ale to tu zasadniczo spędzamy więcej czasu. Im bardziej zadbamy o to jak będzie wyglądał, tym lepiej będzie nam się tu odpoczywało, przyjmowało gości i po prostu miło żyło.
Dzisiaj zapraszam Was do salonu moich teściów.
Salon, który widzicie na zdjęciach jest własnością moich teściów 🙂 Jest to bardzo przyjemnie i wygodnie zaplanowane pomieszczenie, z dużą ilością miejsca do przechowywania oraz ogromnym regałem na książki, które w tym domu mają szczególne miejsce. Tu się bardzo dużo czyta!
Jakie są według mnie podstawowe elementy dobrze urządzonego salonu?
MODNA SOFA DO SALONU
Przede wszystkim musi być wygodna oraz dostosowana do ilości domowników oraz miejsca, jakim dysponujemy. Przy jej wyborze koniecznie sprawdźmy, ile mamy wolnej przestrzeni, żeby nie przeszkadzała w przemieszczaniu się w salonie. Zostawmy te dwa metry luzu wokół jeżeli jest potrzeba przejścia na balkon czy do kuchni lub przedpokoju. Przeciskanie się bokiem po jakimś czasie zirytuje nawet najspokojniejszego człowieka 😉 Jeżeli mamy wątpliwości co do wymiaru możemy ją nakreślić taśmą malarską i w ten sposób ocenić czy będzie odpowiednia.
Jeżeli macie mało przestrzeni lub w Waszym gospodarstwie domowym są 1-2 osoby, postawcie na sofę dwuosobową. Nie przytłoczy przestrzeni, a jednocześnie zapewni komfort. Czasami łatwiej jest wstawić mniejszą kanapę, a dostawić gdzieś z boku fotel lub podnóżek i w ten sposób zyskać miejsce do siedzenia dla dodatkowej osoby 🙂 W przypadku małego salonu polecam również sofę ze schowkiem na pościel lub dodatkowe koce i poduchy.
Większa przestrzeń pozwala na wybór sofy trzyosobowej lub narożnika. Ja jestem fanką takich z szezlongiem, są ultra wygodne i dwie osoby mogą swobodnie „przyciąć komara” podczas serialu 😉 U teściów (widoczna na zdjęciach) znajduje się sofa GUNNARP. Jest bardzo wygodna i dostępna w pięknym kolorze – pudrowym różu. Zdecydowanie dodaje charakteru wnętrzu. W IKEA znajdziecie ją również w szarej wersji.Polecam Wam również model VIMLE, który przetestowaliśmy w wersji narożnej. Zwłaszcza, że teraz jest dostępny również w wersji rozkładanej.Jeżeli wolicie klasyczne modele sof, to koniecznie zwróćcie uwagę na model GRÖNLID, jest to sofa, w której można się zatopić i relaksować bez końca. Miękka, w bardzo uniwersalnym kształcie. Ma miękkie i ruchome poduchy podparcia, dzięki którym krótka popołudniowa drzemka na pewno nie skończy się bólem szyi i pleców 😉
Jeżeli będziemy regularnie korzystać z funkcji spania, warto wybrać sofę rozkładaną. Posiadają one materac typowy dla łóżka, zatem mamy tutaj wygodę spania 🙂 Materac MALFORS w sofach rozkładanych IKEA jest wykonany z pianki wysokoelastycznej, która zapewnia komfort wypoczynku, jest również pozbawiony szczelin i łączeń materiału.Znajdziecie go np. w modelach VIMLE czy GRÖNLID.
Dla osób posiadających dzieci lub psy, albo jedno i drugie, dobrze wybrać sofę z wymiennym pokrowcem. Młode pokolenie lubi pobrudzić czekoladą oparcie i wytrzeć buzię brudną od dżemu o podłokietnik. Dobrze mieć wtedy możliwość zdjęcia i wyprania obicia w warunkach domowych. Co więcej wymienne pokrycie to możliwość przedłużenia życia sofy nie tylko wtedy, gdy się zabrudzi, ale też wtedy, gdy chcemy zmienić jej kolor – wystarczy wymienić pokrycie, a nie całą kanapę. Podobnie z akcesoriami do sof, część z nich ma opcję dokupienia części wymiennych, takich jak poduchy, zagłówki, podłokietniki. Takie rozwiązanie jest nie tylko tańsze, ale również bardziej przyjazne Ziemi.
Idąc z trendami, IKEA wprowadziła sofy modułowe. Dają one możliwośćpowiększania mebla wraz ze zmieniającymi się potrzebami. Warto zerknąć np. na serię SÖDERHAMN lub GRÖNLID, a także skorzystać z narzędzia do planowania sofy na stronie sklepu 🙂
NAJMODNIEJSZE KOLORY
Do szalonych wnętrz warto wybrać modne kolory sof w 2021 roku:
ceglasty,
jasnozielony
miodowy
Takie odcienie na pewno dodadzą charakteru i będą działały na nas energetycznie. Szukając wyciszenia zdecydujcie się na biel, krem lub uniwersalną jasną szarość. Te kolory pozwolą się lepiej zrelaksować po ciężkim dniu i z pewnością Was uspokoją. Rodzicom małych dzieci i właścicielom zwierząt najlepiej sprawdzą się szarość właśnie, brudny róż (przetestowany u nas w domu:)) oraz wszelkie melanże. Nie widać na nich sierści, ani drobnych, codziennych zabrudzeń.
WYGODNE PODNÓŻKI/ PUFY DO SALONU
Wygodę w salonie zdecydowanie poprawiają wszelkie pufy i podnóżki. Jeżeli nie mamy miejsca na dużą sofę, to taki podnóżek może pełnić funkcję przedłużenia kanapy 🙂 U moich teściów (widać na zdjęciach) świetnie sprawdza się model GAMLEHULT. Jest lekki, łatwo go przenieść i ma schowek. Dodatkowo, jest ręcznie robiony z rattanu, więc każdy jest wyjątkowy i nadaje wnętrzu charakteru. Jeżeli mamy więcej miejsca to możemy wybrać masywniejsze podnóżki tapicerowane, mi wpadły w oko LANDSKRONA (oraz fotel z tej samej serii) oraz OMTÄNKSAM, który ma pochylony kształt, co korzystnie wpływa na krążenie krwi 🙂
STOLIKI DO SALONU
Jeżeli lubicie podjadać w salonie ;), jeść posiłki oglądając telewizję, to porządny stolik w bliskim sąsiedztwie sofy to must-have. W ten sposób zyskujecie również miejsce na odłożenie magazynu, telefonu, a także filiżanki z herbatą czy świec zapachowych. Mamy wszystko pod ręką.
Dodatkowo, możemy wybrać stolik z półką pod blatem i zyskać dodatkową przestrzeń na piloty, książki, albumy. W IKEA bardzo spodobał mi się model LISTERBY, ma spory blat i miejsce na przechowywanie poniżej. Jest wytrzymały, bo pokryty warstwą lakieru. Mamy do wyboru dwa odcienie – naturalne drewno i brąz.
Jeżeli mamy mniej miejsca lub chcemy przestawiać stolik na noc, wybierzmy coś mniejszego i poręcznego. U moich teściów stoi LISABO pochodzący z serii, której wzornictwo zostało nagrodzone prestiżową, międzynarodową nagrodą Red Dot Award. Stolik ten jest lekki i mobilny – łatwo go przesunąć czy przenieść w inne miejsce. W bardzo małym salonie oraz gdy potrzebujemy dodatkowe miejsce np. z boku sofy, możemy dobrać stolik pomocniczy. Model BURVIK ma specjalną rączkę do przenoszenia oraz wyższe brzegi, dzięki czemu nic się z niego nie zsunie.
TEKSTYLIA DO SALONU
Bardzo ważnym elementem każdej sofy i salonu są tekstylia – wszelkie poduchy, koce i nakrycia zdecydowanie wpływają na wygodę życia i moim zdaniem powinny mieć swoje miejsce w każdym pokoju dziennym 🙂 Moim ulubionym modelem koca jest ostatnio INGABRITTA. Miło otula i łatwo można się z nim przenieść np. na balkon. W ciągu dnia, gdy dzieci i zwierzęta brykają, można nim okryć siedzenie naszej sofy 🙂
Poduszek musi być oczywiście dużo! Tak, żeby móc się na nich wygodnie ułożyć. Jest to też sposób na szybką i tanią zmianę w salonie, wystarczą inne wzory czy kolory i mamy zupełnie inną sofę 🙂
A jeżeli chcecie być ‘w trendzie’, odwiedzając IKEA, zwróćcie uwagę na poduszki o różnych fakturach i haftach wykonanych ręcznie, co czyni je unikalnymi: HALLVI (1), BRUNSTARR (2) czy HERVOR (3). Pomogą Wam one stworzyć nie tylko klimat, ale i niepowtarzalny charakter wnętrza.
OŚWIETLENIE W SALONIE
Oświetlenie w salonie to z pewnością bardzo ważny element codziennego życia. Moi teściowie uwielbiają czytać i dlatego zdecydowali się (oprócz oświetlenia górnego) także na różne źródła światła bocznego. Wybrali serię FLUGBO (żyrandol i lampę podłogową), która ma piękne matowe wykończenie w złocie i dodaje elegancji. Oprócz tego, że budują fajny nastrój, są też elementem dekoracyjnym samym w sobie. Wy oczywiscie absolutnie nie musicie wybierać wszystkich lamp z tej samej serii, wszystko zależy od Waszych upodobań i potrzeb.
Są takie wybory remontowe, o które pytacie tak często, że nie nadążam odpowiadać. Najwidoczniej są bardziej problematyczne dla Was, więc postanowiłam przeznaczyć na nie osobne posty na blogu. Tak, aby rozwiewały wszystkie Wasze wątpliwości i być może pomogły podjąć ostateczną decyzję.
Na pierwszy ogień pójdą blaty kuchenne i łazienkowe!
Po wcześniejszych doświadczeniach z prawdziwym marmurem, nie mieliśmy złudzeń- nie chcemy kamienia w kuchni. Wszelkie plamy, przebarwienia i zmatowienia są dla nas nie do przyjęcia, a marmur niestety chłonie płyny i pomimo dbania i regularnej impregnacji pojawiały się plamy. Nie chcąc rezygnować jednak z białych blatów z delikatnym i naturalnym wyżyleniem (od dłuższego czasu mi się takie marzyły), po długim researchu zdecydowaliśmy się na konglomerat kwarcowy Silestone od Cosentino. Natomiast jego obróbkę oraz położenie powierzyliśmy trójmiejskiej firmie Marbob Marmury Granity i właśnie w siedzibie firmy wybraliśmy dokładny odcień blatów- Calcatta gold.
Silestone to hybrydowa powierzchnia wykonana z naturalnego kwarcu, minerałów i materiałów pochodzących z recyclingu. Jest wyjątkowy wytrzymały i trwały. Można go kłaść zarówno w kuchni, jak i łazience, a także na ścianach i podłogach. Do wyboru mamy grubości 12, 20 oraz 30mm oraz 80 różnych kolorów i tekstur.
My zdecydowaliśmy się na ten materiał na blatach w kuchni i wyspie, ściance oraz na blacie w łazience. Zlewozmywak jest zintegrowany z blatem w kuchni i także wykonany z materiały Silestone. Wybraliśmy blat 20mm w połysku, który ma delikatną i miłą w dotyku powierzchnię. Wygląda bardzo elegancko i wygląda jak prawdziwy marmur. Płyty są bardzo duże i dzięki temu uniknęliśmy zbyt wielu łączeń.
Silestone ma niską porowatość. W związku z tym nie chłonie cieczy. Blat użytkujemy już 8 miesięcy i nie mamy żadnej plamy ani przebarwienia. Wszystko, łącznie z winem, curry, kawą, sokiem z malin, mydłem schodzi bez problemu. Nawet po dłuższym czasie. Powierzchnia bardzo dobrze się czyści! Kwarc jest jednym z najtwardszych materiałów, jest wyjątkowo odporny na działanie zewnętrzne. Jest także kwasoodporny.
Silestone wykazuje większą odporność na wstrząsy niż inne materiały dostępne na rynku. Jest też odporny na zarysowania oraz czynniki chemiczne.
Jak każdy szlachetny materiał, o blaty ze spieku kwarcowego trzeba dbać. Nie wolno stawiać na nich gorących przedmiotów, lepiej nie kroić na nich nożem. Ale to raczej zasady, które tyczą się wszystkich dostępnych na rynku blatów. Mimo wszystko, materiał Silestone to mój absolutny faworyt jeżeli chodzi o blaty (kilka ich już miałam). Po tych 8 miesiącach wygląda jak nowy! Mamy tu wygląd pięknego marmuru, a trwałość o niebo lepszą. Jestem zachwycona efektem jaki uzyskaliśmy i na pewno wybrałabym Silestone po raz drugi.
Od kiedy pamiętam sprzeczamy się z szanownym małżonkiem o wybór wszelakich dóbr domowych. Ja zazwyczaj delikatnie obstawiam za wyglądem, On skłania się ku funkcjom. Oboje lubimy oczywiście, gdy sprzęty np. mają fajne funkcje, ale nie oszukujmy się – mnie pociągają jednak bardziej rzeczy ładne i pasujące wizualnie do wnętrza. Pogodzenie naszych wymagań nie zawsze jest łatwe, mój mąż aktywnie bierze udział we wszystkich zakupach i walczy o swoje jak lew 😉
Na szczęście, jak Wam zaraz pokażę, istnieją rozwiązania idealne i w przypadku pralki i suszarki do nowego mieszkania nie kłóciliśmy się z mężem w ogóle. Po prostu znaleźliśmy sprzęt, który jest zarówno ładny wizualnie, jak i praktyczny oraz ma wiele funkcji, które polubią wszyscy- zarówno kobiety, jak i mężczyźni 😉
W naszym mieszkaniu, o dziwo, pierwotnie w planie były trzy łazienki – dwie większe i jedna toaleta. Od razu uznaliśmy, że jest to lekka przesada dla czteroosobowej rodziny. Ja też nie przepadam za osobnymi toaletami, mam w nich lekką klaustrofobię. Zdecydowanie jestem fanką powiększania wnętrz na tyle, na ile jest to możliwe. Padł pomysł, aby tę toaletę podzielić i od strony korytarza wstawić tam pralkę i suszarkę (skoro było już podłączenie wody) i zabudować, a od strony sypialni zrobić szafę. Wyszło, więc tak, że pralnie mamy przy samym salonie, więc zależało nam, aby sprzęt, który tam się pojawi był cichy i nie przeszkadzał w codziennym funkcjonowaniu.
Zdecydowaliśmy się na markę Samsung i nowe modele z linii Al Control (pralka model WW90T98ASH/S6 oraz suszarka model DV90T8240SH/S6) oraz ustawienie ich jeden na drugim. Lubię takie rozwiązanie, sprawdziło mi się już w poprzednim mieszkaniu. Dzięki łącznikowi, który wybraliśmy dodatkowo, wszystko jest stabilne oraz bardzo łatwo i szybko można przełożyć mokre pranie do suszarki. Oba urządzenia idealnie ze sobą współgrają. Po skończonym praniu suszarka automatycznie „podpowiada” jaki program będzie najlepszy do tego, co wyprała pralka. Nie musimy zatem znać się na tym, tylko zaufać naszemu sprzętowi.
Dzięki możliwości sterowania aplikacją w smartfonie SmartThings, (co oczywiście ceni sobie bardzo mój mąż, który jest gadżeciarzem ;)) mamy świetne funkcje:
możemy skorzystać z podpowiedzi jak prać w zależności od tego jaki rodzaj tkanin chcemy wyprać. Jak również dowiedzieć się czy możemy łączyć ze sobą wybrane ubrania
możemy monitorować zużycie energii w naszym sprzęcie
możemy sprawdzić kiedy ostatnio czyściliśmy bęben i kiedy powinniśmy zrobić to znowu
no i oczywiście możemy nastawić odpowiedni program prania
Aplikacja SmartThings jest bardzo intuicyjna i wszystkie jej możliwości ogarnęliśmy w kilka minut.
Najważniejszym warunkiem wyboru sprzętu była oczywiście jego energooszczędność, musiały być w najwyższej klasie. Oprócz tego, pralka odmierza automatycznie ilość wody i płynu do prania (w każdym programie, który posiada automatykę wagową) w zależności od stopnia zabrudzenia tkanin. Możemy wlać większą ilość środków (detergentu, proszku, płynu) do podajnika i wtedy wystarczy nam na więcej użyć. Większość z nas zużywa zbyt dużo środków do prania, nie umiemy ich dozować, a jest to bardzo ważna kwestia dla naszego środowiska.
Cicha praca. Pralka i suszarka stoją u nas blisko salonu oraz plecami do sypialni, więc ważną kwestią była cichość użytkowania. Cichą pracę urządzeń zapewni silnik Digital Inverter, który jest bezszczotkowy i energooszczędny. Dzięki technologii VRT Plus w pralce mamy redukcję drgań nawet przy wysokich obrotach.
Kolejną świetną funkcją jest EcoBubble, czyli możliwość prania w niskich temperaturach (do 30 stopni włącznie) chroniąc jednocześnie tkaniny i kolor oszczędzamy energię. Na początku cyklu prania z połączenia wody, powietrza i detergentów powstaje aktywna piana, która wypełnia cały bęben. Przenika ona ubrania i rozpuszcza wszelkie zabrudzenia. Jest to dla mnie świetna opcja, bo mam w swojej szafie bardzo dużo delikatnych tkanin, które trzeba prać w bardzo niskiej temperaturze.
Program Higiena. W dzisiejszych czasach ilość alergików zwiększa się w zawrotnym tempie. W trakcie programu z dołu bębna uwalniana jest para która przenika tkaniny dezynfekując je i eliminuje aż do 99,9% bakterii i alergenów*. Teraz, gdy wzięliśmy szczeniaka program ten jest dla nas szczególnie ważny.
Technologia AddWash – dodatkowe drzwiczki w pralce, które posiadają tylko pralki Samsung. Dzięki nim możemy dorzucić w trakcie cyklu (jeżeli temperatura prania nie przekracza 50 stopni) zapomniane skarpetki czy skrytą pod łóżkiem bluzę. Nie wiem jak Wy, ale zawsze po włączeniu prania znajduje jeszcze coś brudnego do dorzucenia. Urok posiadania synków bałaganiarzy 😉 Dodatkowo, dzięki drzwiczkom możemy subtelniej wietrzyć pralkę 🙂
Cyfrowy wyświetlacz. Pralka uczy się niejako naszych nawyków prania i szereguje najczęściej wybierane przez nas programy na początku listy. Wyświetlacz jest bardzo minimalistyczny i ma ograniczoną ilość dodatków, pokręteł itd. Bardzo podoba mi się opcja czarnych drzwiczek, przez które nie widać prania oraz chromowanych dodatków. Design bardzo na plus, nie przypomina zupełnie typowych nudnych białych pralek z przeźroczystymi drzwiczkami. Sprawia to, że sprzęt ładnie prezentuje się w każdym miejscu, nawet tak jak u nas przy pokoju dziennym.
Czujnik wycieku. Pralka automatycznie odcina dopływ wody, gdy wyczuje wyciek. Jest to dla nas bardzo ważna funkcja ze względu na umiejscowienie sprzętu w centralnym punkcie mieszkania i w pobliżu parkietu.
Program super szybki. Jeżeli mamy potrzebę szybkiego wyprania i wysuszenia prania to możemy użyć programów super szybkich i mieć gotowe, czyste pranie w około 2 godziny. Biorąc pod uwagę oczywiście czas przełożenia rzeczy z pralki do suszarki.
Pompa ciepła. W suszarce zastosowano funkcję pompy ciepła, więc ubrania można suszyć w niższej temperaturze niż w tradycyjnych suszarkach. Dzięki temu nie tylko oszczędzamy jeszcze więcej energii, ale również je chronimy. Mamy tutaj technologię Optimal Dry czyli 3 czujniki, które monitorują poziom wilgoci i dostosowują czas suszenia do potrzeb wsadu. Unikany dzięki temu przegrzania naszych tkanin. Możemy zatem suszyć niemal wszystkie ubrania, ja testowałam ją już na moim swetrze merino i zdała test na 5+! Do suszenia delikatnych ubrań mamy tutaj specjalną półkę, która również chroni tkaniny przez zniszczeniem.
Jeżeli aktualnie czeka Was wybór sprzętu i nie macie pojęcia na co postawić to gwarantuje, że linia Al Control od Samsung spełnia oczekiwania nawet najbardziej wymagającego użytkownika. My jesteśmy z niego bardzo zadowoleni i nie musieliśmy wybierać pomiędzy łatwością użytkowania, praktycznością, a pięknym wyglądem, a to sprawiło, że jest o jedną kłótnię w naszym małżeństwie mniej 😉
Wpis powstał we współpracy z marką Samsung.
* Na podstawie badań Intertek przy użyciu programu Higieniczna para. Usuwa aż do 99,9% wybranych rodzajów bakterii, w tym bakterie Staphylococcus aureus i Escherichia coli. Wyniki mogą się różnić.
Nie znam milszego porannego rytuału, nie wyobrażam sobie bez niej poranka. Kawa z mojego ulubionego ekspresu to mój must-have. Rano mała pobudzająca przyjemność jak z najlepszej kawiarni, popołudniu i wieczorem pyszny smak Decaffeinato. Mogę sobie na nią pozwolić kiedy tylko mam ochotę.
Aby jeszcze lepiej delektować się smakiem swojej ulubionej kawy, dobrze zorganizować sobie w kuchni miejsce do jej parzenia. Taki kącik kawowy, który od samego wejścia będzie zapraszał i gwarantował wyjątkowe chwile dla siebie. Rytuał picia kawy to coś więcej niż sama filiżanka, to również przestrzeń wokół nas. Stworzenie takiej idealnej, to jeszcze lepszy nastrój i miłe emocje.
Kącik kawowy nie musi być dużych rozmiarów, wystarczy dosłownie kawałek przestrzeni na blacie, ulubiony ekspres, pojemnik na kawę, ukochane kubki i akcesoria. Punkt centralny stanowi oczywiście ekspres, nowość od Nespresso- system Vertuo to niewielkich rozmiarów ekspres, który zapewnia pyszną kawę jak z kawiarni. W zestawie możemy dobrać pojemnik na kapsułki. Mamy aż trzy rodzaje do wyboru i możecie je kupić w gotowych zestawach z ekspresem (Alessi, Mia i Classic). Każdy znajdzie coś dla siebie i łatwo zmienić oblicze kuchni. Ekspresy Vertuo są bardzo zgrabne i w monochromatycznych kolorach, więc będą pasować do każdego wnętrza, a dzięki wyjątkowej formie nadadzą mu wyjątkowego charakteru. Wystarczy zagrać ulubionymi dodatkami. Jeżeli dodamy trawy pampasowe, świece czy deski z drewna mango, uzyskamy styl boho. Ustawiając kubki z dodatkiem złota, eleganckie łyżeczki w pojemniku czy delikatne świeże kwiaty, stworzymy bardziej elegancki kącik. Łatwa będzie również szybka metamorfoza jeżeli znudzi nam się dotychczasowe ustawienie. Wystarczy wymienić detale.
Mój kącik w nowym mieszkaniu jest w stylu minimalistycznym, dopasowanym do kuchni. Lubię czyste i schludne aranżacje, uspokajają mnie i sprawiają, że czuję się dobrze. Nadmiar sprzętów i dodatków jest przytłaczający. Lubię mieć też łatwy dostęp do kapsułek, ekspresu i moich ulubionych kubków. Must-have to także świeże kwiaty, mam je tu cały rok. Zestaw Mia od Espresso Vertuo wpisał się tu idealnie. Kojarzy mi się tak włosko, trochę vintage. Słoik na kapsułki dodatkowo mieści wiele smaków i rodzajów, a jednocześnie jest delikatny i nienachalny. Dzięki zestawowi Vertuo oraz dodatkom, jest to dla mnie wyjątkowy kąt w domu, w którym rytuał picia kawy jest jeszcze przyjemniejszy. Bardzo chętnie zapraszam do tego mojego świata najbliższych, bo miłe chwile spędzone w dobrym gronie i przyjemnym miejscu, dają najlepsze wspomnienia.
Chciałabym napisać Wam także kilka słów na temat samego Vertuo. Według badań Nespresso, Polacy lubują się w dużych mlecznych kawach. Piją je namiętnie, ze mną włącznie 😉 Z tego właśnie powodu marka wyszła naprzeciw naszym oczekiwaniom i stworzyła wyjątkowy ekspres Vertuo. Oferuje on 5 rozmiarów kawy- od espresso, poprzez lungo, po duży kubek. Mamy 27 rodzajów kaw, w tym bardzo dużą 535ml! Ekspres skanuje kod kreskowy na kapsułce i w ten sposób odczytuje jak dużą kawę ma zaparzyć oraz jakie parametry parzenia będą dla niej najlepsze. Mamy tylko jeden przycisk! Jest to idealny sprzęt nawet dla osoby, która nigdy nie posiadała ekspresu w domu. Mamy zatem mariaż funkcjonalności i prostoty.
Nespresso Vertuo wykorzystuje nową technologię Centrifusion, dzięki której każda kawa posiada puszystą i bardzo gęstą kremę jak z najlepszej kawiarni. Wygląda i smakuje na prawdę wyśmienicie. Do wyboru mamy kawy intensywne oraz te o bardziej zbalansowanych, owocowych aromatach. Ja lubuję się w tych smakowych- edycji limitowanej kokosowej, waniliowej czy karmelowej. To taka moja słodkość bez kalorii 😉
Nespresso to oczywiście także zrównoważony rozwój. Dbałość o środowisko oraz wysoka jakość kawy, na której nigdy się nie zawiodłam! W kapsułce znajduje się 100% starannie dobranej kawy bez dodatków,. Natomiast kapsułka aluminiowa może zostać ponownie przetworzona. Marka oferuje specjalne torby na zużyte kapsułki, które możemy oddać kurierowi lub do butiku i zostaną one poddane recyclingowi (mogą być poddawane nieskończoną ilość razy). Ja korzystam z tej opcji już od 5 lat! Jeżeli chodzi o sam ekspres Vertuo, to jest on wykonany w 54% z materiałów z recyclingu, natomiast jego opakowanie aż w 95%! Mnie osobiście ten fakt szczerze zachwyca.
W naszym domu kawa to ultra ważna przyjemność, do której przykładany dużo uwagi. Oprócz tego, że sami jesteśmy kawoszami i kochamy pyszną kawę, to bardzo lubimy zapraszać i częstować nią naszych gości. Jest nam bardzo miło, gdy chwalą jej smak i chętnie wpadają na filiżankę małej czarnej oraz czują się przyjemnie w naszej kuchni. Latem, bardzo łatwo jest przygotować fajną opcję na zimo, marka Espresso przygotowuje ciekawe przepisy na lekkie, chłodzące kawy. Oprócz tradycyjnej kawy, mamy także kapsułki bezkofeinowe oraz mieszane, które kupuję namiętnie od kiedy ich spróbowałam po raz pierwszy. Lepszej kawy o niskiej zawartości kofeiny nie piłam nigdy 🙂
Nie byłabym sobą, gdybym nie doceniła w ekspresach Vertuo minimalistycznego wyglądu. Bardzo współgrają z moją prostą kuchnią, są eleganckie, lekkie i niewielkiej wielkości. Bardzo to cenię , gdyż zdarzało mi się niejednokrotnie zabierać ekspres na wyjazdy po Polsce 😉
Taka łazienka to zawsze było moje marzenie. Pokój kąpielowy, który będzie integralną częścią sypialni i będzie do niej nawiązywał spokojem, relaksującym klimatem oraz aranżacją trochę przypominającą pokój właśnie. Uwielbiam takie łazienki- pełnią swoje funkcje, ale jednocześnie są pełne dodatków, które wyglądają jak przeniesione z pokoju dziennego. Wanna jest natomiast jak wygodny fotel, w którym fajnie się zanurzyć po stresującym dniu. Chciałam, żeby całość była taką namiastką spa we własnym domu.
Nastrój wellness w pokoju kąpielowym najłatwiej uzyskać neutralną paletą barw i naturalnymi materiałami. Wybraliśmy motyw marmuru zarówno na ścianie, jak i na podłodze, ale w bardzo delikatnym użyleniu. Aby było ciekawiej zastosowaliśmy mozaikę gresową Royal Chevron Cararra Matt od polskiej marki Dunin. Jest to taka mała nutka szaleństwa w tej monochromatycznej łazience. Dobraliśmy do niej jasno szarą fugę, aby wzór był dobrze widoczny, ale jednocześnie nie zdominował jodełki. Głównymi kolorami jest zatem szarość, biel i czerń. Mozaika fajnie się komponuje z dużymi czarnymi płytkami na podłodze, a wolnostojąca wanna podkreśla ten ponadczasowy wzór. Mozaiki to ostatnio hit nie tylko na Instagramie i ja również się w nim zabujałam. W ofercie Dunin znajdziecie mnóstwo wzorów, m.in. tak poszukiwane gresowe heksagony oraz wzory z prawdziwego kamienia- marmuru, które również brałam pod uwagę przy wyborze płytek.
Na etapie urządzania spodobały mi się tu drewniane dodatki. Oprócz półki nad wanną nie były one zaplanowane w tym miejscu. Świetnie natomiast nawiązują do nastroju wellness. Drewno dodaje przytulności i harmonii i weszło tutaj mimochodem 😉 Wybrałam krzesło z plecionką wiedeńską oraz stolik pomocniczy z drewna mango, które są jak najbardziej funkcjonalne. W tym miejscu. Dzięki nim jest gdzie położyć ubrania, ręczniki oraz kosmetyki. Półka nad wanną dała przestrzeń do tej mniej praktycznej strony tej łazienki, czyli dodatków. Znalazło tu miejsce duże lustro, świece, zapachy oraz inne dodatki. Kojące aromaty to według mnie postawa w łazience, zwłaszcza takiej w stylu spa.
W przyszłości stanie tu także szklana ścianka działowa z przesuwnymi drzwiami oraz powiesimy zasłonkę. Planuję jeszcze jakąś dużą roślinę, łazienka z oknem daje taką możliwość i zamierzam z niej skorzystać.
Jeżeli planujecie remont łazienki i marzy Wam się ciekawa mozaika to koniecznie sprawdźcie wybór marki Dunin. Wiele z nich, jak np. Seria Mini HEXAGON B&W daje możliwość własnych kompozycji i wzorów oraz uzyskania wyjątkowej i niepowtarzalnej łazienki czy kuchni. Więcej inspiracji znajdziecie także na ich Instagramie 🙂
Dobry sen, chyba każdy się ze mną zgodzi, to fundamentalna rzecz w życiu człowieka. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy ilość stresów oraz szybkość życia nie wpływa dobrze na nasze samopoczucie. Niestety często o tym zapominamy zarywając noce przez kolejny serial. Nie wpływa to dobrze na naszą kondycję zaburzając nasz dobowy rytm oraz regenerację organizmu. Robimy się drażliwi, obniżamy odporność organizmu, mamy problem z pamięcią i koncentracją. Warto zatem zrobić wszystko, aby nasz sen był dobry, a dzięki temu nasze samopoczucie lepsze. Bardzo ważnym elementem nocnego wypoczynku jest z pewnością to jak zaaranżujemy sypialnia. Będzie to mieć duży wpływ na to jaka będzie jakość naszego snu. Układ mebli, materiały, kolory oraz same meble warto przemyśleć tak, aby stwarzały nam idealną, miłą i uspakajającą atmosferę. Pokażę Wam dzisiaj sypialnię mojej siostry, która jest mała, a jej organizacja wymagała przemyślanych rozwiązań by dobrze się w niej odpoczywało.
Jak zaaranżować małą sypialnię?
Meble, a szczególnie łóżko warto ustawić tak, aby był do niego dostęp z każdej strony. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku małego pomieszczenia. Funkcjonalność to podstawa. Wstawanie w nocy i kluczenie pomiędzy dodatkami albo przeciskanie się obok łóżka może nas skutecznie rozbudzić i sprawić, że nie będziemy mogli potem zasnąć. Starajmy się w miarę możliwości zapewnić sobie drogę do toalety bez przeszkód 😉 Dodatki ograniczajmy zatem do minimum. Zagracona przestrzeń sprawia również, że ciężej jest nam się zrelaksować o czym również możecie przeczytać w artykule IKEA: 6 sposobów na małą sypialnię.
Jakie łóżko do małej sypialni?
Aby optycznie dodać przestrzeni w małymwnętrzu dobrze jest wybrać łóżko jak najmniej zabudowane, np. na cienkich nóżkach, które nie zasłaniają podłogi przez co sypialnia wydaje się przestronniejsza. Świetnie sprawdzi się tu model BJÖRKSNÄS. Ma zgrabny wygląd oraz zapewnia komfortu wypoczynku. Jest także lekkie wizualnie. Posiada dwie poduszki montowane do wezgłowia, dzięki którym można wygodnie na nim usiąść. Pod łóżkiem łatwo schować pojemniki SKUBB na dodatkowe poduszki czy kołdry. Dzięki regulowanym bokom łóżka możemy dostosować je do różnych wysokości materaca, a dno łóżka – 42 warstwowo klejone listewki – dostosowują się do masy ciała i zwiększają sprężystość materaca. Naturalne elementy, takie jak drewno i skóra sprawiają, że będzie pasowało do wielu stylów wnętrzarskich, np. skandynawskiego albo modnego ostatnio japandi. Wystarczy zagrać kilkoma dodatkami by nadać mu wymarzonego charakteru.
Materac powinniśmy również dobrać do naszej wagi ciała oraz tego jak śpimy. W sklepach IKEA można skorzystać z porady fizjoterapeuty, który wesprze nas przy wyborze idealnego materaca. Jeżeli się wiercimy lepszy będzie twardszy. O ile przestrzeń pozwoli, pomyślmy również o 80cm przestrzeni na osobę.
Do łóżka możemy dobrać stolik nocny z tej samej serii BJÖRKSNÄS. Jest to dodatkowe miejsce na przechowywanie – do szuflady możemy wrzucić drobne szpargały, a na półce przechowywać magazyny, książki… dzięki szafce/szafkom ładnie uporządkujemy przestrzeń wokół łóżka.
Materiały i kolory do małej sypialni
W sypialni w stylu wellness, boho czy nature najlepiej sprawdzą się naturalne kolory i tkaniny. Dobrym wyborem będzie len, bo świetnie ‚oddycha’, nie przegrzewa i pozwala na przyjemny sen dzięki zapewnieniu optymalnej temperatury ciała. Ja od lat używam pościeli PUDERVIVA. Mam w domu model w kolorze ciepłego beżu, a teraz spodobał mi się nowy odcień w ofercie IKEA – grafit. Dodaje fajnego charakteru i nie jest mdły. Świetnie sprawdzi się także wełniany lub lniany pled. Moja siostra wybrała model z limitowanej kolekcji OMTÄNKSAM – jest miękki i świetnie grzeje, a do tego zrobiony w 100% z wełny. Jest dość poręczny, więc można spokojnie się nim okryć np. wychodząc w nocy z łóżka, potraktować jako szal. Jest wytrzymały, odporny na zabrudzenia i zapewnia dobrą izolację. Ja w sypialni preferuje monochromatyczne kolory, ale jeżeli lubicie coś odważniejszego to zdecydujcie się na żółty, niebieski lub zielony – te kolory uspokajają.
Aby efekt w małej sypialni był ciekawszy i wielowymiarowy postawmy na tkaniny o ciekawym splocie oraz dodatki z wikliny, plecionki. Kosze sprawią, że wnętrze nabierze charakteru, ale także pomogą uporządkować przestrzeń. Od dłuższego czasu służy mi kosz SNIDAD, mieści wszystkie dodatkowe kocyki i poduszki, a także fajnie wygląda. W sypialni fajnie sprawdzi się też kosz FLÅDIS z trawy morskiej, można w nim trzymać bibeloty lub np. roślinę w doniczce. To niezwykle praktyczne i fotogeniczne przedmioty, które z pewnością widzieliście już w wielu aranżacjach na Instagramie.
Temperatura
Odpowiednia temperatura w sypialni jest bardzo ważna. Dlatego trzeba zwracać szczególną uwagę na kołdrę i poduszkę, którą wybieramy. W IKEA znajdziecie wiele modeli, z różnym stopniem ciepła i rodzajem wypełnienia. Jeżeli Twoja sypialnia jest ciepła lub śpisz z drugą osobą, która podnosi temperaturę ;), to wybierz kołdrę chłodną. Kołdrę lekko ciepłą lub ciepłą, jeżeli nie marzniesz w nocy, a kołdrę bardzo ciepłą jeżeli jesteś zmarzlakiem. Świetnym rozwiązaniem będzie też kołdra całoroczna, którą można dostosować do pory roku. Wiosną i latem używamy wtedy jednej, a jesienią i zimą dopinamy drugą część. W IKEA mamy z tego rodzaju dwie serie STJÄRNBRÄCKA oraz SMÅSPORRE. W utrzymywaniu właściwej temperatury w sypialni może pomóc zegarek KLOCKIS, który posiada również funkcję mierzenia temperatury we wnętrzu.
Czyste powietrze w sypialni
Sypialnię, żeby dobrze się w niej spało, należy często wietrzyć. Optymalna temperatura do spania to. Oczywiście jeżeli pozwala na to stan powietrza za oknem. Wtedy komfort snu jest o niebo lepszy. Jeżeli nie możemy akurat wietrzyć z pomocą przychodzą nam designerskie oczyszczacze powietrza FÖRNUFTIG znacząco poprawiajace jego jakość. Dobrze jest postawić także rośliny. Wnętrza pełne roślin są nie tylko piękne i przytulne, obecność niektórych gatunków szczególnie korzystnie wpływa na powietrze, poprawiając jego jakość przez usuwanie niekorzystnych toksyn. Wsród gatunków, które oczyszczają znajdują się np. Begonia, Skrzydłokwiat czy Paprotka. Tym samym nie tylko wpiszemy się w panujący trend, ale również zadbamy o swoje zdrowie.
Oświetleniew sypialni
Klimatyczne oświetlenie wspiera dobry sen. Nie może być zbyt jasno! Warto zasłaniać okna zasłonami, roletami lub żaluzjami, aby zbyt wcześnie rano nie budziło nas światło z zewnątrz. W IKEA dostępne są specjalne rolety zaciemniające TRETUR, FYRTUR czy FRIDANS w różnych szerokościach i kolorach.
Lampki nocne powinny dawać delikatny, rozproszony blask, żeby nas nie raziły. Wtedy mogłyby nas rozbudzać. Światło daje sygnał do zahamowania produkcji melatoniny, która wpływa na zasypianie i jakość snu. Również używanie telefonu czy oglądanie telewizji przed snem może zaburzyć nasz dobowy rytm. Korzystanie z tych urządzeń daje nam za dużo bodźców wieczorem i nawet jeżeli zaśniemy to nie będzie to w pełni regenerujący wypoczynek. Dużo lepiej jest poczytać książkę, posłuchać muzyki czy się przewietrzyć. Spróbujcie dzisiaj przed snem posłuchać jednej z playlist stworzonych przez IKEA by ułatwić nam zasypianie.
Mam nadzieję, że namówiłam Was już do wprowadzenia zmian w Waszych sypialniach i niebawem Wasz sen będzie jeszcze lepszy! Małe zmiany to wielkie możliwości, a wprowadzone krok po kroku poprawią nasze samopoczucie w tych dziwnych czasach. Najważniejsze jest to, że nawet przy małym nakładzie środków i pracy można poprawić nasze otoczenie, żeby jeszcze lepiej nam służyło.
Wpis powstał we współpracy z IKEA, z którą możecie zaaranżować swoją wymarzoną sypialnię.
Wygląda na to, że tę wiosnę znowu „spędzimy w domu”. Nic więc dziwnego, że oprócz jedzenia w tej chwili najchętniej kupujemy przedmioty do domu. Takie, które mają umilić nam czas spędzony w 4 ścianach. Z badań wynika, że w trakcie pandemii nasze zapotrzebowanie na produkty home & living wzrosło aż o 40%. I wcale mnie to nie dziwi, sama mam ochotę uwić się sobie przytulne gniazdko i dołożyć brakujących artefaktów w mieszkaniu skoro jest to teraz dom, biuro, szkoła, siłownia i restauracja jednocześnie.
Dom chyba nigdy nie miał takiego znaczenia jak w dzisiejszych czasach. Nie dość, że spędzamy w nim masę czasu, to jeszcze zastępuje nam większość dziedzin życia, które zostały nam brutalnie odebrane. Ograniczone do minumum rozrywki i możliwości relaksu poza domem musimy sobie teraz organizować w dużej mierze sami w domu.
Psychologowie twierdzą, że w tych warunkach następuje coś, co nazywa się trendem kokonizacji, czyli chęcią odcięcia się od zewnętrznego świata, wypoczynku oraz ochrony swojej prywatności. Chcemy czuć się naszych domach bezpiecznie i odciąć się od natłoku informacji i niedobrych wydarzeń wokół. Tworzymy swoje enklawy, przyjemne przestrzenie, w których miło nam się spędza wolny czas i pracuje. Dążymy zatem do uaktrakcyjniania naszych wnętrz, dokupujemy rzeczy, które sprawiają, że są one nam w stanie wynagrodzić brak wyjść do restauracji, kin, muzeów, siłowni, kosmetyczek czy salonów spa.
Ja dałam się ponieść temu nurtowi już dawno temu, a teraz postanowiłam jeszcze trochę odgrodzić strefy w domu i z salonu stworzyć miejsce, które będzie mi się kojarzyło z odpoczynkiem. Jest to bardzo ważne, ponieważ u wielu z nas nastąpiło zatarcie się granic pomiędzy pracą, a domem. Bardzo ciężko jest więc zaplanować odpowiednio czas. Jeżeli rano pracujemy z komputerem na kanapie, popołudniu czytamy dokumenty w łóżku, a na callu siedzimy w spodniach od piżamy przy stole w jadalni, nie mamy tak naprawdę już miejsca, które jednoznacznie kolarzy nam się z relaksem. Nie mamy nawet poczucia, że musimy odpocząć, praca wypełnia każdy skrawek naszej przestrzeni (możliwe, że niektórzy mają na odwrót, a wtedy też koniecznie powinni stworzyć w swoim domu strefy!).
Tak więc, postanowiłam, że praca w salonie jest dla nas od dzisiaj zabroniona 😉 , a w tym miejscu powstanie przyjemne miejsce bez komputerów, telefonów i tabletów. Tylko przyjemne poduszki, koce, świece, kwiaty i zapachy. Kolory, na które postawiłam to przede wszystkim pastele, beże. One uspakajają i pozwalają głowie odpocząć tworząc jednocześnie harmonijną całość z wnętrzem. Wybierając spokojne i delikatne dodatki nie możecie iść złą drogą.
Moje dodatki (poduszka, koc, talerz) pochodzą ze sklepu La Mania Home, jest to nowa linia marki- boho, którą znajdziecie tu . Świeca tu .
Do 10 kwietnia 2021 możecie skorzystać z kodu deerhome10 i obniżyć cenę koszyka o 10% 🙂
Większość z nas, jak się domyślam, mieszka w mieszkaniu w bloku. Zazwyczaj nie są to duże metraże. Kuchnia często jest aneksem w salonie – chociaż nie każdy ma możliwość wyburzenia ściany. Jednak jeśli już takie rozwiązanie się pojawia, nic w tym dziwnego, otwarta kuchnia powiększa przestrzeń wokół nas i czujemy się w niej dzięki temu bardziej komfortowo. Ten komfort wizualny i przestrzenny bardzo wpływa na nasze samopoczucie, pozwala lepiej się zrelaksować i ogólnie dobrze funkcjonować w naszym domu. To samo daje nam światło, a im mniej ścian w mieszkaniu, tym jaśniej się robi. Nic więc dziwnego, że polubiliśmy się z otwartymi przestrzeniami oraz aneksami kuchennymi i stały się one dla nas naturalnym widokiem we wnętrzach.
Im mniejsze mieszkanie, tym bardziej chcielibyśmy je wizualnie powiększyć i sprawić by nie przytłaczało. To pewne. Dlatego warto znać kilka trików i sposobów, aby wydobyć z niego to, co najlepsze. Jeżeli macie salon połączony z kuchnią oraz nie za wiele miejsca i chcecie aby pokój wyglądał schludnie i dobrze Wam się w nim odpoczywało to mam dla Was kilka rad. A jako przykład fajnej aranżacji z wykorzystaniem produktów z IKEA będzie kuchnia mojej siostry Marty.
Stosujcie jak najjaśniejsze kolory
Od dawna jestem zwolenniczką jasnych pomieszczeń i bardzo lubię jasne kuchnie i zabudowy. W małej kuchni warto pomyśleć o białej lub jasno-szarej. Jednak jest to kwestia gustu ponieważ ciemniejsze szczególnie lustrzane fronty również się sprawdzą w mniejszym metrażu nie pomniejszając optycznie całości.
Osobiście, starałabym się także, aby nie było w niej za wiele dodatków. Ładne, proste i schludne fronty 60” VOXTORP pięknie wtapiają się w otoczenie, mają wbudowane uchwyty, dzięki czemu unikamy dodatkowych elementów, które mogłyby sprawić, że w pomieszczeniu będzie się za dużo działo. Warto podkreślić również inne zalety uchwytów tego rodzaju:
łatwo utrzymać je w czystości,
wyglądają modnie i nowocześnie,
fronty są gładkie – nic z nich nie ‘wystaje’, o nic nie zahaczymy,
wybór uchwytów mamy z głowy – nie musimy się o to martwić.
Fronty są także łatwe w utrzymaniu czystości i mają 25 lat gwarancji. System szafek METOD to świetny wybór do kuchni w małym mieszkaniu. Jest modułowy, dzięki czemu dopasuje się do każdego wnętrza i kieszeni😉 Dodatkowo, możemy sobie te szafki zaprojektować samemu dzięki narzędziu do planowania kuchni IKEA. Jest ono bardzo intuicyjne i jeżeli zrobimy to sami to na pewno przyniesie nam to wiele satysfakcji. Jeżeli natomiast nie mamy na to chęci, możemy skorzystać z usług planowania IKEA. Odwiedźcie Centrum Urządzania Wnętrz IKEA, gdzie krok po kroku przejdziecie od inspiracji po realizację Waszej wymarzonej kuchni.
Oświetlenie montowane pod szafkami
Jeżeli chcemy nie tylko oświetlić blat roboczy, ale również zachować optyczny porządek dobrze jest zamontować oświetlenie LED pod szafkami. Zaoszczędzamy miejsce oraz pieniądze, gdyż zużywa ono o 85% mniej energii i wystarcza na 25 razy dłużej niż tradycyjne żarówki. Oświetlenie MITTLED jest bardzo funkcjonalne, poprawia atmosferę w kuchni, daje miłe, a jednocześnie mocne (600 lumenów) światło idealne do pracy w kuchni. No i oczywiście nie zajmuje dużo miejsca. A przecież w małym mieszkaniu walczymy o każdy kawałek ściany i przestrzeni. Instalacja jest bardzo prosta, nie potrzebujemy do tego elektryka – listwy łączą się szeregowo na klik, co generuje mniej kabli niż przy innych rozwiązaniach. Jeżeli chcemy, możemy dobrać również pilota TRÅDFRI i sterować światłęm za jego pomocą albo za pomocą głosu lub aplikacji.
Minimalistyczny sprzęt
Do jasnej kuchni świetnie sprawdzi się czarny sprzęt. Doda jej charakteru, a jednocześnie jej nie przytłoczy. Świetnie sprawdzi się tu piekarnik EFTERSMAK, który ma minimalistyczny i lekki, ale designerski wygląd, a jednocześnie wszystkie potrzebne funkcje, by zaszaleć w małej kuchni 😉 Ma obszerne wnętrze i 5 poziomów pieczenia, dzięki czemu zapewnia ogrom miejsca na potrawy. Termoobieg szybko i równomiernie rozprowadza ciepło, można więc jednocześnie gotować i piec kilka potraw bez mieszania smaków. Jest bezpieczny dla małych pomocników – drzwi wyposażone w zabezpieczenie przed dziećmi, które można zdemontować, gdy dziecko urośnie. Piekarnik możemy dowolnie zamontować – w szafce wysokiej lub niskiej. Do piekarnika świetnie pasuje płyta indukcyjna MATMÄSSIG. Jest oczywiście bardzo minimalistyczna i wtapia się pięknie w blat sprawiając, że wszystko wygląda schludnie. Nawet przyciski są bardzo delikatne. Ma oczywiście również wszystkie podstawowe funkcje oraz 2 pola o zwiększonej mocy. Jeżeli nasz aneks kuchenny jest bardzo widoczny w salonie, kolejnym bardzo dobrym posunięciem jest wstawienie lodówki do zabudowy. Zachowujemy dzięki temu prosty wygląd szafek w kuchni. Lodówka to jednak spory sprzęt i w małej kuchni będzie się bardzo odznaczał. W mieszkaniu mojej siostry został wstawiony model RAKALL i jest bardzo z niego zadowolona.
Z takim zestawem sprzętów nic nie może pójść źle. Pasuje do każdych frontów i absolutnie nie będzie się rzucał w oczy, gdy mamy w planie odpoczynek w salonie z widokiem na kuchnię.
Zlewozmywak pod oknem
Jeżeli mamy małą kuchnię, ale dysponujemy oknem to fajnym rozwiązaniem jest wstawienie zlewozmywaka właśnie pod oknem. Fajnie doświetlimy sobie naturalnym światłem miejsce do zmywania. Nie oszukujmy się – nie jest to najprzyjemniejsza czynność, a obserwowanie widoków lub sąsiadów, o ile są ciekawi ;), może nam ją trochę uprzyjemnić. Moja siostra wybrała do swojej białej kuchni czarny zlew wpuszczany z kompozytu kwarcowego (KILSVIKEN, dostępny w kilku rozmiarach) oraz czarną baterię kuchenna z metalu BOSJÖN. Po roku stosowania wyglądają nadal jak nowe! Świetnie współgrają z innymi czarnymi sprzętami, dzięki czemu sprawiają wrażenie porządku w kuchni. Bateria ma 10 lat gwarancji oraz mechanizm pomagający oszczędzać wodę oraz energię dzięki wbudowanemu perlatorowi. Jest bardzo wygodna w użytkowaniu, ma uchwyt u góry dzięki czemu nie roznosimy wody przy włączaniu lub wyłączaniu. Zlewozmywak to 25 lat gwarancji oraz idealny wymiar do małych kuchni. Ma jedną komorę, ale jak widać zmieścił również bez problemu ociekacz GRUNDVATTNET. Wszystko wygląda bardzo czysto i porządnie.
Więcej na temat aranżacji kuchni z oknem znajdziecie na stronie IKEA.
Elegancki blat nawiązujący do salonu
Żeby kuchnia ładnie prezentowała się w salonie, trzeba jej jeszcze prostego, ale eleganckiego blatu. Marta wybrała model EKBACKEN, który fajnie współgra z salonem oraz stolikiem kawowym z marmuru. Fajnie jak aneks kuchenny nawiązuje do pokoju dziennego, bo jest poniekąd jego częścią. Warto wybrać taki jeden element wspólny i tu jest to wzór marmuru. W ofercie IKEA znajdziecie również blaty kuchenne EKBACKEN czy SÄLJAN, które pasują do stołów MARIEDAMM. Ale jeżeli macie np, pomieszczenie w stylu loftowym może to być beton albo metal, w przypadku stylu boho rattan, a w stylu skandynawskim np. drewno lub kamień. Wszystko zależy od Waszej fantazji.
Wracając do blatów w tej kuchni to jest to bardzo trwały laminat, którego nie zniszczą tłuszcz i zalanie. Będzie pięknie wyglądał latami. Można dobrać do niego również osłonę ściany w tym samym wzorze i Marta ma to w planie.
Dodatki, które dodadzą charakteru
W przypadku małej minimalistycznej kuchni fajnie dobrać kilka charakterystycznych dodatków. Mogą również nawiązywać do naszego salonu, ale nie muszą. Tutaj mamy do czynienia z blatem w kształcie listery L, więc na bocznym blacie możemy zaszaleć nawet z większymi dekoracjami typu plakaty. U Marty znalazły się również dodatki zrobione z drewna (fajnie ocieplają) – młynki z ceramicznym mechanizmem INTRESSANT, deski do krojenia i serwowania FASCINERA oraz pojemnik na sztućce z bambusa VARIERA. Dodatków nie może być jednak zbyt dużo, bo zagracą nam blaty, które są na wagę złota w małej kuchni. Postawmy na mniej, a takie, które się wyróżniają.
Kuchnia, którą Wam pokazałam to przestrzeń prosta, ale przyjemna i wyjątkowa dzięki dodatkom. Dzięki minimalistycznej formie pięknie wtapia się w salon, a dzięki bieli również go optycznie powiększa. Jest to bardzo ważne, gdy kuchnia jest otwarta na pokój dzienny i oglądamy ją codziennie nie tylko podczas gotowania, ale również w trakcie relaksu na sofie. Ta aranżacja jest bardzo czysta i nawet jeżeli zostanie tam trochę niepozmywanych naczyń lub rozsypanej kawy to nie będzie nam to przeszkadzało wizualnie.
Pamiętajcie, że jeżeli chcecie zaplanować swoją przestrzeń lub dokonać mniejszych zmian to zakupów w IKEA możecie dokonać również przez stronę ikea.pl lub przez aplikację bez wychodzenia z domu 🙂
Aranżacja stołu wigilijnego to moja ulubiona blogowa tradycja. Są to najmilsze zdjęcia w roku, więc nie mogło ich u mnie zabraknąć. Te święta będą inne niż co roku, ale chciałabym żeby mimo wszystko były piękne i niezapomniane. Tym razem miałam przyjemność użyć zastawy i dodatków marki Duka, które już Wam częściowo pokazywałam na Instagramie. Urzekły mi totalnie i już nie mogę się doczekać aż moja tegoroczna aranżacja doczeka się premiery w Wigilię. Jak Wam się podoba?