Wygląda na to, że tę wiosnę znowu „spędzimy w domu”. Nic więc dziwnego, że oprócz jedzenia w tej chwili najchętniej kupujemy przedmioty do domu. Takie, które mają umilić nam czas spędzony w 4 ścianach. Z badań wynika, że w trakcie pandemii nasze zapotrzebowanie na produkty home & living wzrosło aż o 40%. I wcale mnie to nie dziwi, sama mam ochotę uwić się sobie przytulne gniazdko i dołożyć brakujących artefaktów w mieszkaniu skoro jest to teraz dom, biuro, szkoła, siłownia i restauracja jednocześnie.
Dom chyba nigdy nie miał takiego znaczenia jak w dzisiejszych czasach. Nie dość, że spędzamy w nim masę czasu, to jeszcze zastępuje nam większość dziedzin życia, które zostały nam brutalnie odebrane. Ograniczone do minumum rozrywki i możliwości relaksu poza domem musimy sobie teraz organizować w dużej mierze sami w domu.
Psychologowie twierdzą, że w tych warunkach następuje coś, co nazywa się trendem kokonizacji, czyli chęcią odcięcia się od zewnętrznego świata, wypoczynku oraz ochrony swojej prywatności. Chcemy czuć się naszych domach bezpiecznie i odciąć się od natłoku informacji i niedobrych wydarzeń wokół. Tworzymy swoje enklawy, przyjemne przestrzenie, w których miło nam się spędza wolny czas i pracuje. Dążymy zatem do uaktrakcyjniania naszych wnętrz, dokupujemy rzeczy, które sprawiają, że są one nam w stanie wynagrodzić brak wyjść do restauracji, kin, muzeów, siłowni, kosmetyczek czy salonów spa.
Ja dałam się ponieść temu nurtowi już dawno temu, a teraz postanowiłam jeszcze trochę odgrodzić strefy w domu i z salonu stworzyć miejsce, które będzie mi się kojarzyło z odpoczynkiem. Jest to bardzo ważne, ponieważ u wielu z nas nastąpiło zatarcie się granic pomiędzy pracą, a domem. Bardzo ciężko jest więc zaplanować odpowiednio czas. Jeżeli rano pracujemy z komputerem na kanapie, popołudniu czytamy dokumenty w łóżku, a na callu siedzimy w spodniach od piżamy przy stole w jadalni, nie mamy tak naprawdę już miejsca, które jednoznacznie kolarzy nam się z relaksem. Nie mamy nawet poczucia, że musimy odpocząć, praca wypełnia każdy skrawek naszej przestrzeni (możliwe, że niektórzy mają na odwrót, a wtedy też koniecznie powinni stworzyć w swoim domu strefy!).
Tak więc, postanowiłam, że praca w salonie jest dla nas od dzisiaj zabroniona 😉 , a w tym miejscu powstanie przyjemne miejsce bez komputerów, telefonów i tabletów. Tylko przyjemne poduszki, koce, świece, kwiaty i zapachy. Kolory, na które postawiłam to przede wszystkim pastele, beże. One uspakajają i pozwalają głowie odpocząć tworząc jednocześnie harmonijną całość z wnętrzem. Wybierając spokojne i delikatne dodatki nie możecie iść złą drogą.
Moje dodatki (poduszka, koc, talerz) pochodzą ze sklepu La Mania Home, jest to nowa linia marki- boho, którą znajdziecie tu . Świeca tu .
Do 10 kwietnia 2021 możecie skorzystać z kodu deerhome10 i obniżyć cenę koszyka o 10% 🙂