Każdy z nas ma inną definicję szczęścia. Dla jednego to zacisze domowego ogniska, stabilna praca, rodzina, stateczne życie bez szaleństw. Dla innych, niezaspokojonych wieczna gonitwa, pasja, wariactwa, crejzi imprezy i wieczne zmiany życiowe. Są i tacy, którzy chcą pogodzić jedno i drugie. Znam takich, dla których ogromem szczęścia jest hamak, książka i szum liści. Tylko tyle. Inni dążą do tego, co trudne, nie do zdobycia i do końca świata nie znajdą spokoju ducha. Jedno wydaje mi się zasadniczo pewne- wszyscy chcemy być zadowoleni z życia, brać pełnymi garściami i cieszyć się powodzeniem.
Tak sobie czasami myślę, że z chęcią bym sobie kupiła takie lustro, co by można przez nie przechodzić do innej czasoprzestrzeni, z dala od małolatów. Żeby tak zrelaksować spięty kręgosłup, posiedzieć w ciszy, spokojnie przeanalizować plany. Może nawet udałoby mi się w ogóle nie myśleć, podobno są tacy, co to potrafią i żyją. Schowałabym się tam przed tym całym gwarem i bajzlem i współmieszkańcami w chwili zwątpienia i kiedy moje wkurzenie osiąga poziom nie do wytrzymania.
Tak sobie zawsze wyobrażałam, że taka możliwość dałaby mi dużo szczęścia. Jak się okazuje nic bardziej mylnego (choć oczywiście odpocząć od dzieci też warto raz na jakiś czas). Amerykańscy naukowcy (żródło: tu, wersja w języku polskim tu) opublikowali badania, które jednoznacznie mówią, co przynosi człowiekowi najwięcej spełnienia i nie jest to raczej chowanie się przed dziećmi czy innymi istotami ludzkimi. Nie jest to też pełna kiesa, wspaniała praca, kariera czy sława. Najwięcej szczęścia przynosi życie w dobrych relacjach z otoczeniem. To kontakt z ludźmi działa na nas dobroczynnie, podczas gdy samotność i izolacja nas niszczy. Ci, którzy nawiązują dobre stosunki z rodziną, sąsiadami, znajomymi są zdrowsi, radośniejsi, a w dodatku żyją dłużej. Samotni odczuwają mniej satysfakcji z życia, mają więcej kłopotów zdrowotnych, a ich szare komórki pracują wolniej. Pozostawanie w złych relacjach również ma na nas bardzo niedobry wpływ, warto zatem wymiksować się z toksycznych znajomości i z większą dbałością podchodzić do naszych najbliższych, bo właśnie Ci w ostatecznym rozrachunku przyniosą nam najwięcej szczęścia.
W związku z tym proponuję wam – upieczcie koniecznie ten przepyszny kokosowy sernik. Zaproście rodzinę lub znajomych lub wszystkich na raz oraz wspólnie celebrujcie życie!
Przepis:
Na spód będziecie potrzebowali:
150gr ciastek kokosowych i 30 gr rozpuszczonej czekolady mlecznej bądź po prostu ciastka kokosowe z czekoladą (ostatnio są w Biedronce;))
40gr rozpuszczonego masła
20 gr wiórków kokosowych
Wszystkie składniki miksujemy w malakserze aż powstanie masa o konsystencji mokrego piasku. Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, a następnie równomiernie rozkładamy rozdrobnione ciasteczka. Wkładamy do lodówki na 20 minut.
Na masę sernikową musicie kupić:
500 gr sera twarogowego
120gr śmietany kremówki
120gr śmietany z mleka kokosowego (gęstej, białej części zebranej z wierzchu, nawet jeżeli będzie miała lekko płynną konsystencję ciasto i tak się uda)
¾ szklanki cukru pudru
3 łyżki mąki pszennej
50 gr wiórków kokosowych
3 jajka
Wszystkie składniki wrzucamy do misy i miksujemy do połączenia składników. W zależności od tego, jaką konsystencję sernika chcemy uzyskać mielimy uprzednio twaróg lub nie. Wylewamy całość na schłodzony spód i wkładamy do piekarnika na 45min. Temperatura powinna wynosić 150 stopni. Sernik ma być ścięty po upieczeniu, więc jeżeli wasz taki nie jest podpieczcie go dłużej. Gdy ochłonie wkładamy go do lodówki.
Aby zrobić krem przygotujcie:
Ok. 330gr śmietany kremówki (najlepiej 36%)
1,5 do 2 tabliczek czekolady mlecznej
Wiórki kokosowe do posypania
Śmietanę podgrzewany w garnuszku, na małym ogniu. Ma się delikatnie podgrzać, a nie zagotować:) gdy będzie lekko ciepła wrzucamy połamaną czekoladę. Czekamy minutkę, a następnie dokładnie mieszamy. Studzimy, a potem wkładamy do lodówki na min. 8 godzin. Po tym czasie ubijamy krem, nakładamy równomiernie na schłodzone ciasto i posypujemy wiórkami. Voilà!
Obiecuję, że ciasto jest przepyszne i nie jeden oddałby za nie królestwo 😉 Smacznego!
Krem na wierzch juz umiem zrobić, czas nauczyć się jak zrobić resztę… 🙂
Narobiłaś smaka! 😛
Chyba nie ma nic lepszego, świetny przepis!:)
Robiłam identyczny z mojewypieki.com. Pyszny! To przepis właśnie stamtąd, zdaje się?
Wygląda przeeepysznie! 🙂